Szampon Garnier Fructis przeciwłupieżowy, ma też ponoć hamować wypadanie włosów. Aha, powiedzmy, że wierzę w taką moc szamponu, który z moją skórą głowy ma styczność przez chwilę. Odżywkę odbudowująca Yves Rocher już kiedyś miałam, dla mnie to pewniak, który na dodatek ślicznie pachnie. No i była w promocji, a jako gratis do niej otrzymałam kosmetyczkę (nie ma jej na zdjęciu, bo moja mama już zdążyła się nią zaopiekować).
Krem do rąk BeBeauty ładnie pachnie, jest tani i duży, ale raczej słaby. Moja lewa dłoń jest z niego zadowolona, prawa już nie :) Każda żyje własnym życiem i ma inne wymagania. Zmywacz do paznokci zmywa przyzwoicie. Bell podkład, chociaż dla mnie bardziej to krem BB. Nada się na lato.
Sylveco peeling z korundem - już zdążyłam pokochać. Kiedy go otwarłam myślałam, że ktoś się pomylił i do kartonika zapakował mi krem, tak drobne są peelingujące ziarenka. Pachnie dziwnie, ale działa naprawdę świetnie. Soraya płyn micelarny kupiłam w promocji w Rossmannie podczas akcji na podkłady. Czeka w kolejce.
Tak to jest jak ma się trzygodzinne okienko i Galerię Katowicką pod nosem. Trzy lakiery do paznokci Golden Rose, sztuka po 2,50. Jak tu było nie brać? Kolorki jasne, idealne do noszenia na co dzień (oprócz czerwieni). Ten środkowy nie jest tak bardzo żółty jak na zdjęciu. Na żywo tylko lekko różni się od tego po lewej.
Żel pod prysznic Adidas o świeżym, energetyzującym zapachu. White Flowers solno-błotny peeling do ciała - kupiony dzisiaj Rossmannie. Pachnie ciekawie. Nie mile zaskoczyłam się, kiedy po odkręceniu wieczka okazało się, ze folia zabezpieczająca jest odklejona :( Nie pomyślałam, żeby sprawdzić to w sklepie. Mam nadzieję, że jednak paluchów nikt tam nie pchał.
Kupione po 7 albo 8 zł, w Auchanie. Rexona to moja ulubiona marka antyperspirantów. Ten w sztyfcie pachnie ładniej :)
Część pierwsza promocji. Kupiłam sobie na zapas podkład Maybelline. W domu nie sprawdziłam jednak odcienia i w sklepie znowu było błądzenie. A wiecie jak się wybiera coś w tłumie ludzi :/ Rozświetlacz Lovely też nie sprawdzony odcień. Chodziłam sobie od szafy do szafy i szukałam rozświetlacza, jakiegokolwiek. I żadnego już nie było! Tych zostały ostatnie trzy sztuki, więc chwyciłam pierwszy z brzegu nie patrząc nawet czy dzieli się na odcienie. No i wzięłam silver. Na twarzy wygląda ładnie, nie odcina się bardzo.
Część druga promocji. Żadna z tych rzeczy nie była mi potrzebna. Kupiłam, bo żal mi było z promocji nie skorzystać :) Manhattan cielista kredka - 7,84. Wibo wysuwana czarna kredka do oczu - 3,08 - posłuży mi do robienia kresek na powiekach. Może wreszcie się nauczę :) Bo eyelinery to dla mnie za dużo. Manhattan kredka do brwi - 8,33. A na co mi to, to ja pojęcia nie mam :) Pewnie i tak będę używała do oczu. Miss Sporty eyeliner jest właściwie dla mojej siostry, ale może sama też coś spróbuję nim zmalować. Ma dosyć sztywny pędzelek, a więc lepszy niż eyeliner Wibo, który fruwał mi we wszystkie strony.
To by było na tyle. Znacie coś? Macie coś? Jak Wam poszło na promocji Rossmanna, skusiłyście się czy byłyście silne?