27 kwietnia 2017

269. L'Orient, Serum z wyciągiem z liści oliwnych

Na już potrzebuję słonecznego dnia, bo w moim folderze ze zdjęciami zrobiła się już pusto. Ostatnio wenę miałam tylko na fotografowanie książek, co można było zaobserwować na moim instagramie, a kosmetyki sobie leżą, kończą się, i na zdjęciach w końcu będą same pustaczki. 

Żyję już weekendem i mega długim wolnym, i mam zamiar nie smucić się nawet jeśli będzie deszcz i śnieg. Chociaż nie ukrywam, mam nadzieję na jakieś słonko. Brykiet już kupiony, stół i krzesła wyszykowane, tylko kiełbasa i można grillować. No bo jak to polska majówka bez grilla? Nie może być.



  
 
 Sprzątając folder ze zdjęciami natknęłam się na to serum, o którym dawno już miałam coś napisać. Używam go od trzech miesięcy i już wyrobiłam sobie o nim zdanie. Dobre? Mocno średnie. Oliwkowe serum L'Orient kupiłam w Mydlarnii Franciszka. Przez całe studia mijałam ich sklep w drodze na uczelnię i jakoś nigdy nie zawitałam do środka. Dopiero koleżanka, szukając jakiegoś naprawdę tłustego kremu, zwróciła uwagę na ich stoisko w galerii. Wyboru za wielkiego nie było, bo to tylko stoisko na pasażu, ale to serum od razu mi się spodobało. Była zima, a dla mnie to czas używania kosmetyków z kwasami, co niestety równa się suchym skórkom w każdej części twarzy. Wrażenie zrobiła na mnie lista składników aktywnych, aż pomyślałam sobie, że to na pewno musi zadziałać.


Skoncentrowany oliwkowy kompres dla twarzy, szyi i dekoltu niezwykle bogaty w "witaminy młodości" A, E i F, o silnym działaniu nawilżającym, przeciwstarzeniowym i regenerującym. Specjalnie przygotowana formuła opracowana na bazie naturalnych ekstraktów roślinnych aktywnie odbudowuje uszkodzony naskórek, wzmacnia jego system ochronny i stymuluje syntezę "enzymu młodości", zapewnia wygładzenie zmarszczek, ujędrnienie oraz ukojenie zmęczonej i narażonej na stres skóry. 


Główne składniki aktywne:
  • oliwa z oliwy
  • ekstrakt z liści oliwnych
  • skwalen
  • ekstrakt z figi
  • olej winogronowy
  • ekstrakt z drzewa Tara
  • D-panthenol
  • witaminy A, E i F
  • wosk pszczeli



SKŁAD
AQUA, OLEAEUROPEAOIL, CETEARYL OLIVATE, SORBITAN OLIVATE, HYDROGENATED OLIVE OIL, OLIVE OIL (OLEA EUROPEA), OLIVE OIL UNSAPONIFIABLES, SQUALEN, CETYL PALMITATE, FICUS CARICA FRUIT EXTRACT, GLYCERIN, HYDROLYZED CAESALPINIA SPINOSA GUM, CAESALPINIA SPINOSA GUM, GRAPE SEED OIL, CAPRYLIC/CAPRIC TRYGLYCERIDE, ISOPROPYL MIRYSTATE, GLYCINE SOJA (SOYBEAN OIL), CARTHAMUS TINCTORIUS (SUNFLOWER OIL), LINOLEIC ACID, TOCOPHEROL, RETINYL PALMITATE, D'PANTHENOL, PHENOXYETHANOL, POTASSIUMSORBATE, ETHYLHEXYLGLYCERIN, CETEARYL ALCOHOL, OLIVE LEAFT EXTRACT, CERA ALBA, PARFUM, LIMONENE.



Całkiem sporo oliwek w składzie, czyli powinno być dobrze. Niestety, efektu wow nie było. Moja skóra sucha nie jest, i w normalnych warunkach, kiedy nie jest bombardowana ze wszystkich stron kwasem migdałowym, nie potrzebuje mocnego nawilżenia. Połączenie serum i kremu na noc, dzień w dzień, więcej jej szkody przyniesie niż pożytku. Dlatego zdziwiłam się, kiedy po tym serum nie było mocnego nawilżenia, a zaledwie średnie. Jak przy najzwyklejszym kremie, takim niezbyt dobrze dobranym. Po nałożeniu i wchłonięciu serum skóra była miękka, i niestety trochę lepka. Zawsze dawałam jej trochę czasu, zanim nałożyłam jeszcze krem. Rano jednak było tak, jakbym nałożyła tylko krem. Używałam więc samego serum, żeby sprawdzić jakie jest tylko jego działanie, czy może nie zachowuje się on całkiem obojętnie w stosunku do mojej cery. I po trzech miesiącach stosowania stwierdzić mogę, że serum bardziej natłuszcza niż nawilża skórę. Przynosi jej ulgę, kiedy jest ściągnięta po myciu, i coś tam jednak lekko nawilża. Ale bardzo lekko. Posiadaczki skóry suchej zauważą tylko tłustą powłoczkę, do której w nocy wszystko się lepi, i dalej suchą skórą rano. 

Dodać jeszcze muszę, że bardzo denerwujące jest opakowanie kremu. Zwłaszcza na początku, ale teraz też często jej się to zdarza, pompka strzyka serum na wszystkie strony, i nigdy nie da się przewidzieć gdzie poleci tym razem, żeby podstawić dłoń. Serum pachnie identycznie jak krem oliwkowy z Ziaji i ma konsystencję białego kremu. Za 30 ml serum zapłacić trzeba 39 zł.


 Serum nie zrobiło na mnie ani dobrego, ani złego wrażenia. Fakt, sama nazwa serum sugeruje, że kosmetyk powinien działać silniej niż krem, a tak zdecydowanie nie było. Gdyby jednak nazwać go kremem, nie ma tragedii. Ani tragedii, ani cudów. Zwykły przeciętniaczek.

1 komentarz:

  1. Miałam nadzieję, że przeczytam same ochy i achy a tu jednak takie coś nijakie. Szkoda go.

    OdpowiedzUsuń

1. Nie toleruję wymieniania się obserwacjami. Jeśli mój blog Ci się podoba - zaobserwuj. Jeśli spodoba mi się Twój - zrobię to samo.
2. Komentarze zawierające tylko zaproszenia na blogi będą ignorowane. Na całą resztę na pewno odpowiem na Waszych blogach.