Lubię odkrywać nowe marki i oraz wypróbowywać nowości na rynku, często jednak przekonuję się, że warto również poświęcić trochę czasu i uwagi markom, które pozornie już się zna, ma się w nich swoje typy do których lubi się wracać, i wie się, które linie czy pojedyncze kosmetyki nie sprawdziły się. Dla mnie taką marką jest Yves Rocher. Wchodząc do ich sklepu nie dostaję oczopląsu, ilość ich asortymentu mnie nie przytłacza. Wypróbowałam już trochę ich produktów w ciągu ostatnich trzech lat, a mimo to dopiero niedawno poznałam genialną odżywkę. Do tej pory kupowałam tylko tę z olejkiem jojoba. Lubiłam ją, bo włosy są po niej miękkie i błyszczące. I zawsze jakoś pomijałam pozostałe odżywki. Aż kiedyś dobrałam do kompletu do nagietkowego szamponu odżywkę z tej samej linii. I się zachwyciłam.
Zarówno odżywka jak i szampon przeznaczone są do włosów matowych, którym brakuje blasku. I moje zdecydowanie takie są. Kilka miesięcy temu robiłam dekoloryzację, i od tego momentu moje włosy odmieniły się zupełnie. Plączą się dwa razy bardziej niż kiedyś (a robiły to już naprawdę na potęgę), i jeśli nie użyję maski albo mocnej odżywki i nie spryskam ich dodatkowo rano odżywką w sprayu, przypominają siano. Dla mnie to nowość, że muszę włosom poświęcać aż tyle uwagi, żeby je wygładzić i dodać im blasku. Nie wszystkie też odżywki czy maski dają radę. Nagietek poradził sobie genialnie.
Odżywce trzeba dać kilka lub nawet kilkanaście minut na zadziałanie. Przytrzymanie jej na włosach minutę czy dwie nie zadziała na włosach wymagających głębszego odżywienia. Ja zazwyczaj trzymam ją ok. 10 minut, bez zawijania w ręcznik. Po tym czasie spłukuję letnią wodą. I nie ma różnicy czy wysuszę włosy suszarką czy pozwolę im swobodnie wyschnąć, czy je rozczeszę czy zrobię to dopiero rano - efekt jest świetny. Włosy dużo lepiej się rozczesują, nie elektryzują i nie puszą. Są gładkie, ładnie dociążone i przede wszystkim błyszczące. W ciągu dnia chodzę z rozpuszczonymi włosami co sprawia, że bardzo się plączą i muszę je co jakiś czas rozczesywać. Po tej odżywce nie są splątane tak mocno jak zazwyczaj. Różnica jest widoczna i wyczuwalna, wystarczy przejechać dłonią po włosach by wyczuć jakie są gładkie i śliskie.
Mimo że odżywka mocno dociążyła włosy, nie zauważyłam, żeby wzmogła ich przetłuszczanie. Używając jej myłam włosy tak samo często jak bez niej, Odżywka znajduje się w tubie wykonanej z miękkiego plastiku o pojemności 150 ml. Za mało, zdecydowanie za mało. Czekam, kiedy marka wprowadzi większe opakowania. Zamykanie za zatrzask, łatwo się je otwiera i wydobywa ze środka odżywkę. Nawet nie trzeba jej stawiać w odpowiedniej pozycji, bo plastik jest na tyle miękki, że z tubki wyciśniemy wszystkie resztki odżywki. Konsystencję ma gęstą, nie spływa z dłoni. Pachnie rośliną zbliżoną zapachem do nagietka, ale jak dla mnie jest to takie 80% nagietka. Stara wersja szamponu idealnie oddawała zapach tego kwiatu.
SKŁAD
AQUA, CETEARYL ALCOHOL, CETYL ALCOHOL, STEARAMIDOPROPYL DIMETHYLAMINE, BEGENTRIMONIUM CHLORIDE, ANTHEMIS NOBILIS FLOWER WATER, MACADAMI INTEGRIFOLIA SEED OIL, CETEARETH-33, DICAPRYLYL CARBONATE, PANTHENOL, CITRIC ACID, PARFUM, BENZOIC ACID, ISOPROPYL ALCOHOL, SALICYLIC ACID, CALENDULA OFFICINALIS FLOWER EXTRAXT, LIMONENE, SODIUM BENZOATE, POTASSIUM SORBATE, TOCOPHEROL.
Ze stuprocentową pewnością mogę polecić odżywkę Yves Rocher z wyciągiem z nagietka. To rzeczywiście kosmetyk przywracający włosom blask, i to nawet tym mocno zniszczonym. W moim rankingu wyprzedziła nawet wersję z olejkiem jojoba.
fajnie, że się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie miałam zbyt wielu kosmetyków do pielęgnacji włosów marki Yves Rocher, a swoją recenzją zachęciłaś mnie do poznania nagietkowej odżywki! Jestem ciekawa jak się u mnie sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńBrzmi przekonująco. Ja co prawda chodzę w spiętych włosach, ale po umyciu mam zawsze problem z rozczesaniem.
OdpowiedzUsuńJa również :) Jeszcze jej nie miałam :)
OdpowiedzUsuńmialam inna wersje chyba z owsem i bardzo lubilam
OdpowiedzUsuń