Jedną z moich cech charakterystycznych jest słomiany zapał. Bardzo szybko się do czegoś zapalam, muszę to mieć na już, bez chwili zwłoki. Jednocześnie trudno jest mi się czymś zainteresować na dłużej, przyłożyć się do systematyczności. Nie lubię planować czegoś na długo naprzód, nie robię nawet tygodniowych planów bo w zasadzie już w poniedziałek wiem, że w środę nie będzie mi się chciało tego, co ważne wydawało się w niedzielę, koniecznie jednak będę musiała zrealizować super pilny super ciekawy nowy plan. I na blogu mam tak samo: jak mi się odechce, to na kilka tygodni znikam z blogosfery. Nie piszę, nie odwiedzam innych blogów, nie wiem "co w trawie piszczy". A później tak po prostu wracam z nowym zapałem.
Jako że ostatnio zostałam wybrana na portalu Streetcom ambasadorką drogerii Hebe i trafiła do mnie pewna paczka, pomyślałam, że to będzie dobry temat po przerwie. Tak więc zapraszam was na prezentację ambasadorskiego pudełka oraz moją opinię o produktach.
Szampon "Olej z konopi. Elastyczność i relaks" od Hello Nature ma 87,5% składników pochodzenia naturalnego oraz jest testowany dermatologicznie. Ma delikatnie oczyszczać i intensywnie regenerować włosy, zapewniając uczucie nawilżenia i poprawę elastyczności włosów. Za ten ostatni efekt odpowiada olej z konopi. Do szamponów marek stawiających na naturalne składy zawsze podchodzę sceptycznie. Samo używanie ich pod prysznicem jest bardzo przyjemne, bo takie szampony zawsze bardzo ładnie pachną, a zapach ten utrzymuje się później na włosach. Tak jest i z szamponem Hello Nature. Szampon dobrze się pieni i niby ładnie domywa z zanieczyszczeń (nie próbowałam z lakierem do włosów, bo go nie używam), ale po wyschnięciu włosy są jakieś takie dziwne. Rzeczywiście bardziej elastyczne, ale jednocześnie jakby pokryte jakąś gumową powłoką. W dotyku są zdecydowanie niemiłe, szybciej są też oklapnięte i nieświeże. Używam go tylko wtedy kiedy wiem, że nie będę wychodziła nigdzie następnego dnia wieczorem, bo 20godzinna świeżość to max.
Jowae nawilżająca mgiełka.Ten produkt to dla mnie absolutny hit pudełka. Wód termalnych nie używam, bo nigdy nie widziałam po nich żadnego efektu, oprócz oczywistego schłodzenia. Toniki w sprayu są ok, ale i tak muszę twarz przetrzeć wacikiem. A ta mgiełka to coś pomiędzy wodą termalną a tonikiem. Przyjemnie schładza i orzeźwia, co zimą też się przydaje, kiedy przebywa się w ogrzewanym pomieszczeniu. Pięknie pachnie, kwiatowo, jak perfumy, co dodatkowo uprzyjemnia stosowanie jej. Najważniejsze jednak, że pomaga nawilżyć skórę. Kiedy czasem w ciągu dnia czuję, że moja skóra jest jakaś taka przesuszona i odwodniona, wystarczy, że spryskam ją mgiełką i przykre uczucie ściągnięcia i szorstkości znika. Oczywiście nie zastąpi kremu, ale w duecie z nim działa super. I gwarantuje doraźną pomoc. Ładnie się wchłania, nie tłuści i dlatego lubię używać jej w ciągu dnia, kiedy nie mam na twarzy makijażu. Nie muszę jej już przypudrowywać, żeby się nie błyszczeć, co po kremach u mnie zdarza się zawsze.
Hean, puder ryżowy. Skoro już o błyszczeniu mowa, pora na prezentację pudru. Jest on całkowicie transparentny, nie bieli. Dosyć grubo zmielony, ale na twarzy ładnie stapia się ze skórą. Matowi bardzo ładnie, nie potrzeba go dużo, żeby pozbyć się błyszczenia nawet na kremie BB Skin79, który tłusty jest strasznie. U mnie pudry zazwyczaj potrzebują poprawki po około 4-5 godzinach. W jego przypadku 4 godziny to takie max. Zamiennie używam innego - również ryżowego, który lepiej wygląda nawet do 2 godzin dłużej. Na twarzy wygląda ładnie, nie tworzy efektu maski, jak już wspomniałam nie bieli. Widoczny jest tylko efekt, sam puder nie. Najlepszy jest jednak efekt wygładzenia, jaki daje. Skóra po nim jest w dotyku jedwabiście gładka i miękka. Wiem, że nie powinnam tego robić, ale wprost nie mogę powstrzymać się od miziania się po policzkach. Cudowne jest to wrażenie, jakbym na twarzy miała zupełnie nową skórę.
Bell, Liquid Glow Highlighter. Rozświetlacze to nie do końca moja bajka. Lubię matowe lakiery, matowe szminki oraz matową skórę. Zawsze używałam rozświetlaczy w kamieniu, i to w bardzo rozsądnej ilości. Dlatego ten płynny kosmetyk trochę mnie przytłoczył. Użyłam go kilka razy na wyjścia. Tafla była naprawdę piękna, ale niestety nie dla mnie, po prostu źle się czułam wiedząc, że mam aż tyle blasku na twarzy. Nie dało się nim uzyskać efektu bardzo delikatnego, nawet jeśli nałożyłam odrobinkę. Do zdjęć byłby to produkt idealny. Oddałam go w końcu siostrze, która zaczęła używać go jako bazy rozświetlającej pod makijaż. I ten efekt bardzo jej się podobał. Różnica w makijażu robionym na nim i bez niego była ogromna.
W paczce znalazły się również próbki perfum. Pierwsze to Desigual Fresh Bloom. Słodki, lekki zapach, typowo kwiatowy. Neutralny i nieprzytłaczający. Ładny, ale niczym się nie wyróżniający. Po użyciu ledwo zwracałam na niego uwagę. Dobry dla wrażliwych nosów albo w czasie choroby, kiedy wszystkie zapachy mnie denerwują. Nuty głowy: malina, mangostan właściwy. Nuty bazy: cedr, drzewo sandałowe. Nuty serca: jaśmin, róża celtycka.
Druga próbka to zapach Jesus Del Pozo Halloween. Nuty głowy: fiołek, liście bananowca, liść pomarańczy, morskie nuty. Nuty bazy: drzewo sandałowe, kadzidło, mirt, wanilia madagaskarska. Nuta głowy: fiołek, konwalia, magnolia, pieprz, tuberoza. Kolejny kwiatowy, lekki zapach. Mój nos nie wyczuł orientalnych nut. Zapach dla mnie jest delikatny i dość uniwersalny, ale w pamięć zapada bardziej niż Fresh Bloom.
Z całej paczki najbardziej spodobała mi się mgiełka Jowae. Mój hit, do którego na pewno wrócę. Świetnie sprawdza się też puder. Nie jestem przywiązana jakoś szczególnie do jednej marki, więc być może poużywam go dłużej. Szampon Hello Nature nie nadaje się do moich włosów, ale chętnie zapoznam się z innymi kosmetykami tej marki, bo do tej pory jej nie znałam. A wy ją znacie? Dajcie znać, czy używałyście któryś z tych kosmetyków.
Całkiem ciekawa paczka!
OdpowiedzUsuńA co do bloga, to czasem nawet jak się chce, trudno znaleźć czas na blogowanie. Po prostu ŻYCIE... ;-)
Też dostałam tę paczkę :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł. Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuń