5 maja 2017

271. Rimmel, Mascara Volume Shake

Pamiętam, jak jeszcze kilka lat temu tusze do rzęs mogły dla mnie nie istnieć. Zawsze w domu jakiś miałam, ale nie używałam ich w codziennym makijażu. Dziś łapię się na tym, że czasami tusz i podkład to mój cały ekstremalnie szybki makijaż. Tusz muszę mieć, a jak się skończy, to tak jakby się szampon skończył - następca musi być od ręki.

Ulubionego nie mam, mam jednak w pamięci dwa worki - jeden z tuszami, do których nigdy nie wrócę, i jeden z takimi, które kiedyś kupię znowu. Jakiś czas temu wykończyłam jeden, który poleciał do wora nie kupuj, i zabrałam się za używanie nowego tuszu Volume Shake od Rimmel.


Wstrząśnij, żeby zachować świeżość produktu!  

Opatentowana technologia Shake-Shake pomaga zachować świeżość maskary. Szczoteczka zaprojektowana jest w sposób, który pozwoli Ci na uzyskanie pięknego wachlarza rzęs.
• Przełomowa technologia Shake-Shake, która pomaga zachować świeżość produktu
• Niesamowita objętość bez grudek
• Maskara pozostaje świeża od pierwszego do ostatniego użycia.
Opatentowana technologia Shake-Shake pozwoli Ci cieszyć się niesamowitą objętością na dłużej!

źródło



 Mascara wyróżnia się opakowaniem, w środku którego oprócz tuszu i szczoteczki znajdziemy kuleczki albo inne ustrojstwo, które przy potrząsaniu miesza tusz i rozbija jego grudki. Pomysł bardzo fajny, do tej pory coś takiego spotkałam w jednym lakierze do paznokci. Póki co nie mogę jednak ocenić czy faktycznie zwiększa żywotność mascary, ponieważ najzwyczajniej jest ona jeszcze młoda i świeża sama w sobie. Potrząsać jednak zawsze potrząsam :)


Zarówno samo opakowanie jak i szczoteczka są dosyć spore i niezbyt poręczne. Tak duża szczoteczka faktycznie ładnie i dokładnie maluje rzęsy, ale tylko te w środkowej części. Nie jest łatwo dotrzeć nią do kącików oczu bez ubrudzenia się tuszem. Czasami wolę się poddać i rzęsy pomalować tyle o ile, niż ryzykować, że kolejne piętnaście minut spędzę na zmywaniu tuszu z nosa i policzków. 

Sam tusz spisuje się znakomicie. Dużo zależy oczywiście od tego jak wyglądają nasze rzęsy i jak bardzo przyłożymy się do ich pomalowania. Moje są długie ale rzadkie, tusz więc je optycznie wydłuża i tylko trochę pogrubia. Nakładanie dwóch warstw przeważnie kończy się posklejanymi rzęsami, ale tusz ma na tyle intensywny czarny kolor, że już jednak warstwa w zupełności wystarczy. Tusz się nie rozmazuje ani nie osypuje przez cały dzień. Dosyć trudno też go zmyć, mimo że nie jest wodoodporny. 



Dla mnie to dobry tusz, i na tyle właśnie go oceniam - na 4. Do piątki zabrakło wygodniejszej szczoteczki, ta jest po prostu za duża by swobodnie pomalować nią nawet najkrótsze rzęsy w kącikach oczu. Za możliwość wypróbowania tuszu dziękuję portalowi Ofeminin, a was zapraszam do zapoznania się z innymi opiniami o mascarze tutaj.

9 komentarzy:

  1. Tej wersji nie znam. Miałam kilka maskar Rimmela i dawały efekty dopiero wówczas, gdy podeschły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też na to czekam, bo teraz długo trwa zanim mascara zaschnie i przestanie się odbijać.

      Usuń
  2. chyba się jeszcze nie spotkałam z tuszem z kulkami w środku ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam się szczerze, że czuję się zaintrygowana tym kosmetykiem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. nie czytam recenzji bo sama mam ten tusz i nie chce sie sugerowac opinia:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pokaż efekt na rzęsach jestem ciekaw go :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, próbowałam. Ale zdjęć makijażu jeszcze nie opanowałam :(

      Usuń

1. Nie toleruję wymieniania się obserwacjami. Jeśli mój blog Ci się podoba - zaobserwuj. Jeśli spodoba mi się Twój - zrobię to samo.
2. Komentarze zawierające tylko zaproszenia na blogi będą ignorowane. Na całą resztę na pewno odpowiem na Waszych blogach.