Od dwóch tygodni w mojej wieczornej pielęgnacji królują kosmetyki Lirene C+Dpro Vitamin Energy. Żel do mycia twarzy, serum oraz krem wchodziły w skład paczuszki, który otrzymałam do testów od portalu ofeminin.pl Linia C+Dpro Vitamin Energy to linia kosmetyków mających dodać naszej skórze blasku i energii, obudzić ją po zimie. Sam wygląd i zapach kosmetyków pozytywnie nastrajają, zwłaszcza jeśli sięga się po nie w deszczowe poranki.
Pierwszy z trójeczki jest żel myjąco-energetyzujący. Ma on dokładnie oczyścić, zwęzić pory i zmniejszyć ich widoczność oraz zapewnić zdrowy wygląd cery. Za efekt promiennej cery odpowiada połączenie Duo C z wit. Dpro, natomiast kompleks oligosacharydowy wspomaga odblokowywanie i zwężanie porów oraz ujednolica koloryt skóry. W pomarańczowym żelu gołym okiem widoczne są żółte i pomarańczowe mikrokapsułki, w których zamknięta jest witamina E. Podczas mycia kapsułki rozpuszczają się i łączą z żelem.
Żel przyjemnie się używa ze względu na jego pomarańczowy, słodki i orzeźwiający zapach. Potrafi obudzić nawet wcześnie rano. Żel dość słabo się pieni i podczas używania go mam wrażenie, że oblepia moją twarz klejącą warstwą. Trochę dłużej się też go spłukuje, ale po osuszeniu twarzy skóra jest czysta i nie ma na niej śladu kosmetyku. Po jego użyciu skóra jest dość mocno ściągnięta, od razu trzeba użyć toniku lub kremu. Nie zauważyłam jednak, żeby moja skóra była przesuszona na dłuższą metę, nie mam suchych skórek w ilościach większych niż zwykle. Przez dwa tygodnie zużyłam około 1/4 opakowania.
SKŁAD
AQUA, SODIUM LAURETH SULFATE, GLYCERIN, COCAMIDOPROPYL BETAINE, ACRYLATES COPOLYMER, TRIETHANOLAMINE, HYDROXYACETOPHENONE, DISODIUM EDTA, CELLULOSE, MANITOL, LACTOSE, PEG-18 GLYCERYL OLEATE/COCOATE, HYDROXYPROPYL METHYLCELLULOSE, TOCOPHERYL ACETATE, ASCORBYL TETRAISOPALMITATE, POLYSORBATE 20, CICHORIUM INTYBUS (CHICOTYL) ROOT EXTRACT, LENS ESCULENTA (LENTIL) SEED EXTRACT, ETHYL ASCORBIC ACID, LECITHIN, LONICERA JAPONICA FLOWER EXTRACT, LONICERA CAPRIFOLIUM FLOWER EXTRACT, ETHYLHEXYLGLYCERIN, METHYLPARABEN, PHENOXYETHANOL, BENZYL ALCOHOL, DEHYDROACETIC ACID, BENZOIC ACID, PARFUM, LIMONENE, CI 77492, CI 12085, CI 19140, CI 16035.
Skoncentrowane serum przeznaczone jest do pielęgnacji skóry twarzy, szyi i delikatnych partii pod oczami. Połączenie dwóch form witaminy C rozświetla skórę i chroni DNA komórek skóry, niwelując negatywne skutki promieniowania UV, stymuluje syntezę kolagenu w głębokich warstwach skóry. Witamina Dpro likwiduje skutki niedoboru witaminy D w skórze, wzmacnia barierę naskórkową i utrzymuje odpowiedni stopień nawilżenia, a witamina E skutecznie walczy z oznakami starzenia oraz działa stabilizująco na witaminę C.
Serum znajduje się w szklanej buteleczce z pompką. W opakowaniu jest blado pomarańczowe, po wyciśnięciu bezbarwne. W kontakcie ze skórą nabiera konsystencji odrobinę gęstszej niż woda. Ładnie się rozprowadza i bardzo przyjemnie pachnie - jak cała seria, pomarańczą. Pomarańczowe minikapsułki z witaminą E rozpuszczają się i na skórze nie pozostawiają żadnych kolorowych smug. Trudno ocenić działanie samego serum, ponieważ od początku stosuję go w duecie z kremem, i pewnie efekt końcowy to ich wspólna zasługa. O samym serum powiedzieć mogę tyle, że nawet po wchłonięciu skóra pozostaje odrobinę lepka, znika jednak uczucie ściągnięcia. Skóra jest uspokojona i czeka sobie na krem, u mnie nawet nieco ponad godzinę, a więc do momentu, kiedy już kładę się do łóżka. Serum przeznaczone jest do stosowania na noc. Dwa razy użyłam go rano pod krem, i na to nałożyłam makijaż - ładnie się trzymał i skóra nie przetłuściła się szybciej. Przez dwa tygodnie zużyłam ok. 1/3 opakowania.
SKŁAD
AQUA, PROPANEDIOL, ALCOHOL DENAT, TRIETHANOLAMINE, CARBOMER, PPG-26-BUTETH-26, PEG-40, HYDROGENATED CASTOR OIL, GLYCERIN, BUTETH-3, DISODIUM EDTA, ACRYLATES/C10-30 ALKYL ACRYLATE CROSSPOLYMER, CITRUS AURANTIUM DULCIS (ORANGE) FRUIT EXTRACT, ETHYLHEXYLGLYCERIN, SODIUM BENZOTRIAZOLYL BUTYLPHENOL SULFONATE, CICHORIUM INTYBUS (CHICORYL) ROOT EXTRACT, ASCORBYL TETRAISOPALMITATE, CELLULOSE, MANNITOL, LACTOSE, ETHYL ASCORBIC ACID, LECITHIN, TRIBUTYL CITRATE, SODIUM HYALURONATE, LONICERA JAPONICA FLOWER EXTRACT, LONICERA CAPRIFOLIUM FLOWER EXTRACT, HYDROXYPROPYL METHYLCELLULOSE, TOCOPHERYL ACETATE, POLYSORBATE 20, PHENOXYETHANOL, DEHYDROACETIC ACID, BENZYL ALCOHOL, BENZOIC ACID, PARFUM, LIMONENE, HEXYL CINNAMAL, HYDROXYISOHEXYL, 3-CYCLOHEXENE CARBOXALDEHYDE, LINALOOL, CITRONELLOL, GERANIOL, CI 77492, CI 19140, CI 12085, CI 16035.
I ostatni z pomarańczowej trójeczki, nawilżający krem-żel rozświetlający na dzień i na noc. Krem-żel to formuła, którą zdecydowanie lubię najbardziej. Moja cera szybko się przetłuszcza, a żel zdecydowanie szybciej i dokładniej się wchłania, od razu działając tam gdzie ma działać, pod a nie nad naskórkiem. Nawilża, ale nie zostawia tłustej powłoczki na skórze. Tak też zachowuje się i krem od Lirene. Dobrze się rozprowadza i ekspresowo wchłania. W przeciwieństwie do serum, nie pozostawia żadnego nieprzyjemnego tłuszczyku, bez obaw mogę nakładać na niego nawet najmniej skory do współpracy podkład.
SKŁAD
AQUA, GLYCERIN, ALCOHOL DENAT, ISOPROPYL ISOSTEARATE, PEG-20 METHYL GLUCOSE SESQUISTEARATE, ACRYLATES/C10-30 ALKYL ACRYLATE CROSSPOLYMER, TRIETHANOLAMINE, PEG-70 MANGO GLYCERIDES, SODIUM POLYACRYLATE, DIMETHICONE, CITRUS AURANTIUM DULCIS (ORANGE) FRUIT EXTRACT, LACTOSE, CELLULOSE, ASCORBYL TETRAISOPALMITATE, ETHYLHEXYLGLYCERIN, CYCLOPENTASILOXANE, MANNITOL, TRIDECTH-6, DISODIUM EDTA, PEG/PPG-18/18 DIMETHICONE, CICHORIUM INTYBUS (CHICORY) ROOT EXTRACT, SODIUM HYALURONATE, HYDROXYPROPYL METHYLLELLULOSE, ETHYL ASCORBIC ACID, LECITHIN, POLYSORBATE 20, TOCOPHERYL ACETATE, LONICERA CAPRIFOLIUM FLOWER EXTRACT, LONICERA JAPONICA FLOWER EXTRACT, PHENOXYETHANOL, BENZYL ALCOHOL, DEHYDROACETIC ACID, BENZOIC ACID, PARFUM, LIMONENE, HEXYL CINNAMAL, CI 77492, CI 12085, CI 19140, CI 16035.
Witaminowy krem znajduje się w plastikowym słoiczku z błyszczącą srebrną nakrętką. Niby więc plastik, a wygląda elegancko. Pachnie identycznie jak reszta kosmetyków z linii. Jego działanie ma być w zasadzie identyczne jak w przypadku serum. Ma dać efekt rozświetlenia, ujędrnienia, nawilżenia oraz dodać energii naszej skórze. Czy tak jest? Zdecydowanie. Pomarańczowe trio bardzo mnie zaskoczyło, bo już po dwóch lub trzech dniach zauważyłam różnicę. Po zerknięciu rano w lustro stwierdziłam, że moja cera wygląda zdecydowanie lepiej, choć trudno było mi dokładnie powiedzieć, co takiego się zmieniło. Po dłuższym czasie efekt był jeszcze mocniejszy i teraz już wiem, że to po prostu poprawił się koloryt mojej skóry, wyrównał, ujednolicił, przebarwienia zrobiły się dużo mniej widoczne. Efekt był naprawdę wielkim wow, bo w tym czasie nie było u mnie w ogóle słońca, a skóra zachowała się tak, jakbym miała już za sobą pierwsze porządne opalanie. Zimą moja cera jest w złym stanie, zwłaszcza pod koniec zimy, ponieważ strasznie brakuje jej witaminy D. Jest nie tyle blada co wręcz szara, przetłuszcza się i pojawiają się wypryski oraz przebarwienia, które na tle tej bladej szarości są bardzo widoczne. Żałuję, że nie miałam trio Lirene wcześniej. Teraz do spółki ze słońcem odżywiają moją skórę i faszerują ją witaminkami, a po niej widać, że naprawdę dobrze jej to robi. Krem i serum bardzo poprawiły wygląd cery, troszkę gorzej poszło z nawilżeniem. W bardziej przesuszonych partiach skóry, zwłaszcza na nosie, muszę ratować się czymś mocniejszym.
Z całej trójki najmniej do gustu przypadł mi żel. Mimo że po zmyciu nic na skórze nie czuć, nie podoba mi się jego lekko glutowata konsystencja oraz to, że po umyciu nim twarz jest ściągnięta i muszę się natychmiast ratować kremem albo tonikiem. Żel więc skończę i nie wrócę do niego, krem i serum chcę jednak mieć na dłużej. Po raz pierwszy kosmetyki mające poprawić wygląd cery naprawdę coś w tym kierunku zdziałały. Efekt widoczny gołym okiem po kilku zaledwie użyciach? Wielkie wow. Tak więc krem i serum bardzo polecam, bo naprawdę się wyróżniają, żel wypadł zdecydowanie słabiej.
Za kosmetyki dziękuję portalowi ofeminin.pl Pozostałe opinie o trio poczytać możecie tutaj.