Co mówi producent?
Maseczka na podstawie aktywnej niebieskiej glinki skuteczni oczyszcza skórę twarzy, zwęża pory, eliminuje błyszczenie i przywraca naturalną równowagę skóry. Odżywia, wygładza oraz przywraca skórze zdrowy i zadbany wygląd.
Skład
Aqua, Kaolin (niebieska glinka), Glycerin (substancja nawilżająca), Organic Centaurea Cyanus Flower Water (funkcja kojąca, nawilżająca, odżywiająca skórę), Cetearyl Alcohol (funkcja zmiękczająca), Zinc Oxide (działanie łagodzące, funkcja chroniąca skórę, środek pochłaniający promienie uv), Bentonite (zagęszczacz), Xanthan Gum (następny zagęszczacz), Olea Europaea Fruit Oil (funkcja zmiękczająca), Organic Malva Sylvestris Flower Extract (funkcja kojąca, ściągająca, wygładzająca, zmiękczająca), Avena Sativa Kernel Powder (funkcja ścierająca), Sodium Cetearyl Sulfate (środek spieniający, funkcja czyszcząca), Benzyl Alcohol (konserwant), Parfum.
(skład zanalizowany tutaj)
Do zobaczenia i powąchania
Opakowanie w formie saszetki z odkręcanym korkiem. Bardzo wygodne w użyciu. Nawet jeśli nie widać, można wymacać ile maseczki jeszcze zostało. Bardzo łatwo też się ją wydobywa z opakowania. Konsystencja raczej gęsta, prędzej spadnie niż spłynie z dłoni. Bardzo dobrze rozprowadza się po twarzy. Wyczuwalne są w niej kawałeczki glinki, których jest całkiem sporo. Kolor lekko szarawy, nie zmienia specjalnie koloru podczas zasychania, nieznacznie tylko jaśnieje. Zapach bardzo mocny i drażniący. Kojarzy mi się z zapachem farby do włosów. Na szczęście nawet tak wrażliwe oczy jak moje od niego nie pieką. Po zmyciu utrzymuje się tylko przez chwilę. Zmywanie to istna syzyfowa praca, muszę pomagać sobie specjalną szczoteczką do mycia twarzy.
Cena, dostępność, wydajność
Swoją kupiłam za 3,90. Teraz kosztuje ona 5,90. Saszetka zawiera 100 ml produktu, wystarczy to na około 5-6 użyć. Dostępna na Skarby Syberii.
Moja opinia
Maseczka nie szczypie ani nie piecze, w żaden sposób nie podrażnia skóry. Nie zauważyłam też, żeby sama z siebie jakoś specjalnie oczyszczała pory. Dobrze jednak radzi sobie z tym w połączeniu z peelingiem. Nadmiar sebum pochłania bardzo ładnie. Skóra po niej rzeczywiście jest delikatna i matowa. Z pewnością nie zwęża porów, ale w to akurat nie wierzyłam przy jej zakupie. Wystarcza mi, że skóra jest gładka w dotyku i się nie błyszczy przez długi czas. Gdyby nie to, że jej zmycie pochłania wiele czasu (i wody, którą staram się oszczędzać), zaliczyłabym ją do maseczek idealnych. Mimo wszystko jednak warto ą wypróbować.
Nie miałam tej maseczki,ale myślę,że i tak ją przetestuję
OdpowiedzUsuńNie mialam, ale czytalam juz o niej wiele dobrego i mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńZapomnialam dodac, ladne zmiany na blogu :)
UsuńChyba można spróbować :)
OdpowiedzUsuńDość ciekawa ; )
OdpowiedzUsuńJak bede robić znowu zakupy na skarbach syberii to chętnie wrzucę ją do mojego e-koszyka :)
OdpowiedzUsuńdzięki za odwiedziny :)
OdpowiedzUsuńfajna maseczka, testowałam szampony w takiej formie :)
super, ze korzystasz z analizatora kosmetyków, też zacznę ! :)
Maseczka jest ciekawa ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
pierwszy raz widzę taki produkt :) zaciekawiła mnie :)
OdpowiedzUsuńRównież uwielbiam (i sprawdza się u mnie) pomysł z maseczkami. Jednak używam ich sporadycznie, zazwyczaj kupię jedną przy okazji, a później żałuje, że nie wzięła jeszcze więcej.
OdpowiedzUsuńprodukt widzę pierwszy raz na oczy :)
OdpowiedzUsuń______________
ps. a u mnie? trendy w fryzurach na nadchodzący sezon
chyba się na nią skuszę :D
OdpowiedzUsuńgodna uwagi :)
OdpowiedzUsuńChyba mam ją w zapasach więc ciekawe jak się u mnie spisze :)
OdpowiedzUsuń