21 lipca 2018

420. Skin79, Krem BB Super+ Beblesh Balm Purple



Ochrona przeciwsłoneczna jest nam potrzebna przez cały rok, nie tylko latem. Ale dobrać krem ochronny, który dopasuje się do makijażu, nie będzie bielił i do tego jeszcze będzie dobrze działał na skórę, jest bardzo trudne. Dla mnie dobór jakiegokolwiek kremu na dzień jest bardzo trudny, dlatego więc z filtrem kupuję podkłady, a kiedy wybieram się na duże słońce, nie robię makijażu i wtedy mogę użyć jakiegokolwiek kremu. 

Dużo lepszym rozwiązaniem od podkładów z filtrem jest krem BB - na lato to rozwiązanie idealne. Krem jest lżejszy i nie obciąża skóry tak jak podkłady, lekko nawilża, wygląda naturalniej na skórze i posiada silniejszy filtr niż fluidy. Krem BB od Skin79 miałam już okazję używać. Była to wersja Orange, dla mnie zdecydowanie za jasna nawet w okresie zimowym. Dlatego tym razem zdecydowałam się na zakup ciemniejszego odcienia, jaki ma wersja Purple. Ma ona mniejszą ochronę - SPF40, Orange było SPF50. Poza filtrem SPF krem posiada również filtr PA+++, co czyni z niego kosmetyk idealny na lato.



Według producenta krem ma właściwości nawilżająco rozjaśniające, a przeznaczony jest do skóry suchej i odwodnionej. Ja mam cerę mieszaną, ale krem i tak spisuje się bardzo dobrze. Zazwyczaj stosuję go solo, czasami jednak nakładam pod spód booster Vichy, który jest bardzo lekki i ładnie się wchłania. Makijaż mi się nie rozjeżdża ani nie spływa. Krem BB jest raczej mokry. Można spokojnie i powoli rozprowadzać go po skórze bez obawy, że od razu zaschnie. Należy jednak uważać z jego ilością, ponieważ lubi się mazać. Krycie ma naprawdę bardzo dobre. Niektóre podkłady radzą sobie w tej kwestii dużo gorzej, ale to już jest chyba cecha rozpoznawcza kremów BB marki Skin79.

Na skórze krem wygląda bardzo naturalnie. Ładnie wyrównuje koloryt, zakrywa niedoskonałości - w przypadku mocniejszych trzeba się ratować korektorem. Jedynym minusem jest naprawdę mocny błysk, bez pudru ani rusz. Nawet jeśli komuś nie zależy na macie, to tu użycie pudru jest naprawdę konieczne, bo błyszczenie nie wygląda naturalnie, ale tak, jakby cały dzień pociło się pod zbyt ciężkim makijażem. Przypudrowana cera wygląda naprawdę pięknie - gładka, koloryt ujednolicony, brak efektu maski. Słabszy puder potrzebuje poprawki po kilku godzinach, ale taki lepszy, bardziej dobrany do indywidualnych potrzeb cery, bez problemu wytrzyma u mnie cały dzień pracy. Krem ma bardzo dobrą trwałość. Ściera się równomiernie i praktycznie niezauważalnie, jednak wieczorem nie ma go już wiele na twarzy. To dlatego, że nie jest matujący i nie zastyga na twarzy. Jeśli jeszcze dodatkowo nie przypudrujemy go, odbije się od razu na przykład na telefonie.



Z kwestii technicznych, 40 ml kremu znajduje się w białym plastikowym pojemniku z pompką, na który nakładana jest ta fioletowa nakładka. Przez plastik nie widać, ile produktu zostało w środku, ale - co właśnie odkryłam - można je odkręcić, i zużyć kosmetyk do samego końca. Krem w regularnej cenie kosztuje około 100 zł, ale mnie udało się kupić go w Douglasie za ok. 80 zł.



Krem BB Skin79 lubię przede wszystkim za to, jak ładnie wygląda na twarzy - robi większość roboty w makijażu, a nie wygląda sztucznie i ciężko. Ogromnym plusem jest też ochrona przeciwsłoneczna. Krem zapewnia wygodny i szybki makijaż plus ochronę, dla mnie ideał.


Bez kremu.

Sam krem - na połowie twarzy. Chciałam pokazać różnicę na jednym zdjęciu, ale nie wyszło :)


Krem BB + puder 



14 lipca 2018

419. Evree - peeling do ciała Super Slim

Marka Evree na dobre zadomowiła się już w drogeriach oraz naszych łazienkach. Pamiętam, że przez długi czas blogosfera wprost bombardowała mnie recenzjami olejku witaminowego. Obiecywałam sobie, że w końcu go kupię, i tak sobie obiecuję do dzisiaj. W międzyczasie wypróbowałam jednak kilka innych kosmetyków marki, i każdy z nich nazwać mogę prawdziwą perełką. Dziś opowiem o peelingu do ciała Super Slim z olejkiem perilla.



Peeling jak to peeling, ma pomóc usunąć martwy naskórek, zmiękczyć skórę, ujędrnić ją oraz nawilżyć. Wersja Super Slim ponoć ma likwidować również cellulit, a obecny w peelingu olejek perilla napiąć i ujędrnić skórę, przyspieszyć produkcję kalogenu i elastyny oraz długotrwale nawilżyć. Ja w magiczne właściwości kosmetyków nie wierzę, więc akurat na zredukowanie cellulitu nie liczyłam, chciałam tylko skórę wygładzić i poprawić mikrocyrkulację.  Czy w tej roli peeling się sprawdził? Jak najbardziej.



Jest to peeling cukrowo-solny, a jego drobinki są naprawdę grube i ostre. Jako fanka mocnego zdzierania byłam tym zachwycona. Mogłam albo zrobić sobie nim delikatny masaż, albo porządne zdzieranie aż do zaczerwienienia skóry. Oprócz właściwości silnie zdzierających, peeling poszczycić się może naprawdę dobrym nawilżeniem. Po kąpieli skóra jest gładka, ale też wyczuwalnie nawilżona. Nie jest to wrażenie, że skóra jest niedomyta, ale po prostu mniej sucha, niż gdyby użyć tylko żelu. Ogromnym plusem tego peelingu jest również prześliczny zapach zielonego jabłka. Jest to tak realistyczny, kwaskowaty zapach, że aż ślinka cieknie. Dla mnie peeling ma same plusy: piękny zapach, grube i ostre drobinki, które gwarantują mi miękką skórę, oraz nawilżający olejek perilla, dzięki któremu mogłam odpuścić sobie balsamowanie, zwłaszcza w naprawdę upalne dni. Obok kremów do rąk oraz różanego toniku peeling Super Slim to kolejny hit marki, do którego na pewno wrócę. 



SKŁAD
SUCROSE, SODIUM CHLORIDE, GLYCINE SOJA (SOYBEAN) OIL, ISOPROPYL MYRISTATE, HYDROGENATED VEGETABLE OIL, BUTYROSPERMUM PARKII (SHEA) BUTTER, PERILLA OCYMOIDES SEED OIL, MANGIFERA INDICA SEED OIL, VITIS VINIFERA (GRAPE) SEED OIL, CAPRYLIC/CAPRIC TROGLYCERIDE, CRAMBE ABYSSINICA (ABYSSINIAN) SEED OIL, SILYBUM MARIANUM SEED OIL, PERSEA GRATISSIMA (AVOCADO) OIL, TOCOPHEROL (mixed), BETA SITASTEROL, SQUALENE, ASCORBYL PALMITATE, LECITHIN, PROPYLENE GLYCOL, HYDROGENATED VEGETABLE CARBOXALDEHYDE, LIMONENE, HYDROXYCITRONELLAL.