28 listopada 2015

141. Tade, mydełka różane

Kiedyś w moim domu mydełka w kostce były obecne zawsze, teraz wyparte zostały one przez żele i mydła w płynie. Bo tak szybciej i bardzo higienicznie. No i dużo większy wybór zapachów. Jakiś czas temu, robiąc zakupy na triny.pl , w oko wpadł mi zestaw mydełek marsylskich o zapachu różanym. Wyglądały tak uroczo, że nie mogłam się im oprzeć.


Co mówi producent?
Delikatnie pachnąca naturalna mieszanka łagodnej oliwy z oliwek i przyjaznej skórze różanej esencji. Zmiękcza, stymuluje i chroni każdy rodzaj skóry. Posłuży jako mydełko dla gości, jako źródło zapachu w sypialni lub bieliźniarce, może również stanowić miły prezent lub towarzyszyć nam w podróży. Produkt na bazie produktów roślinnych.


Co widać gołym okiem?
W kartoniku mamy zapakowane cztery mydełka, każde w innym kształcie. Mydełka mają zielonkawy kolorek i biały nalot. Pachną zabójczo. Idealny piękny zapach róży.


Skład
SODIUM OLEATE*, LINOLEATE*, AQUA, PARFUM, SODIUM PALMITATE*, LINOLENATE*, STEARATE*, LAURATE*, MYRISTATE*, OLEA EUROPAEA OIL UNSAPONIFIBLES*, SODIUM HYDROXIDE*, ARACHIDATE*, CITRONELLOL, GERANIOL, CINNAMYL ALCOHOL, EUGENOL, CITRAL, LIMONENE

*plant based

Pojemność
4x10g

Cena
11,90 zł.

Dostępność
sklepy internetowe, m.in. triny.pl (dokładnie tutaj)


Moja opinia
Mydełka bardzo różnią się od tych drogeryjnych. Twardymi kostkami zostają tylko do pierwszego użycia. Później zamieniają się w zielone glutki, które ciągną nam się między palami i słabo pienią. Bardzo dobrze jednak domywają wszelki brud, nawet palce wybrudzone podkładem. Dłonie po tym mydełku są bardzo czyste, a jednak nie wysuszone. To bardzo delikatny czyścik, i można używać go dosłownie co chwilę. Dodatkowo jego używanie umila przepiękny zapach róży damasceńskiej. Na dłoniach nie jest to zwyczajna róża, zapach trochę się zmienia. Mnie on kojarzy się trochę z serem camembert :)

Mydełka są świetnym pomysłem na drobny prezent, bo prezentują się ślicznie, równie dobrze pachną. Jak można przeczytać w opisie producenta, zastosować mydełek może być wiele, używać ich można choćby jako aromatu w szafie. 


18 listopada 2015

140. Soraya, Krem do biustu

Kto nie wierzy w magię, powinien przejść się do pierwszej lepszej drogerii i poczytać etykiety na opakowaniach kosmetyków. Wszędzie tam pełno magii i cudów! Balsamów, które sprawią, że bez diety i ćwiczeń schudniesz kilka kilo, kremów do twarzy, które Cię odmłodzą, perfum, które rzucą urok miłosny na mężczyznę, do którego skrycie wzdychasz, podkładów, za którymi w magiczny sposób skryjesz nieprzespane noce i pełne stresu dni.
Dziś kilka słów o pewnym magicznym specyfiku, który zaczarować powinien nasze biusty.

Soraya, krem do biustu

Co mówi producent?
Krem do biustu to kosmetyk przeznaczony dla kobiet, które chcą kompleksowo zadbać o skórę biustu, poprawić jej jędrność i elastyczność, a także sprawić, by biust wyglądał na pełniejszy i bardziej atrakcyjny. 

Formuła oparta na technologii aktywnego lipoliftingu wykorzystuje składniki działające na 3 poziomach skóry!

Wypełniacz lipidowy - działa na najgłębszym poziomie skóry, gdzie stymulując pracę komórek tłuszczowych, zwiększa objętość podściółki tłuszczowej. Zapewwnia efekt push-up, czyli podniesienie biustu i wymodelowanie jego kształtu.

Naturalny kalogen - dokonale poprawia nawilżenie i jędrność skóry, co przekłada się bezpośrednio na wygląd biustu. Skóra staje się gładka, bardziej sprężysta i wygląda atrakcyjniej.

Naturalna betaina - intensywnie nawilża skórę biustu, by wyglądała atrakcyjnie, była gładka i ładnie napięta.

Co widać gołym okiem?
Krem zapakowany jest w zamykaną na klik tubkę,wykonaną z miękkiego plastiku. Wszystkie informacje (a jest ich całkiem sporo), mieszczą się na opakowaniu.
Krem jest odrobinę gęściejszy od mleczka. Ma kolor morelowy i pachnie bardzo specyficznie, trochę ostro. Nie jest to mocny zapach, dość długo jednak utrzymuje się na skórze.

Skład
AQUA, GLYCERIN, CETEARYL ALCOHOL, DIMETHICONE, ISOPROPYL PALMITATE, BETAINE, ETHYLHEXYL STEARATE, GLYCERYL STEARATE, GLYCERYL STEARATE CITRATE, TOCOPHERYL ACETATE, SOLUBLE COLLAGEN, ARTEMISIA ABROTANUM EXTRACT, BUTYLENE GLYCOL, PROPYLENE GLYCOL, TETRAHYDROXYPROPYL ETHYLENEDIAMINE, CARBOMER, XANTHAN GUM, CRAMBE ABYSSINICA SEED OIL, DISODIUM EDTA, DISODIUM PHOSPHATE, DMDM HYDANTOIN, METHYLPARABEN, PROPYLPARABEN, PARFUM, HEXYL CINNAMAL, BENZYL SALICYLATE, ALPHA ISOMETHYL IONONE, LIMONENE, COUMARIN, LINALOOL, CI 16255, CI19140, CI42090

Pojemność
150 ml

Cena
ok. 15zł.


Moja opinia
Jest to mój pierwszy kosmetyk do biustu, nie mam więc żadnego porównania. Ale chyba nawet go nie potrzebuję, bo krem Soraya sprawdził się bardzo dobrze. Nawilżenie dawał takie, jak inne balsamy. Skóra po nim była jednak wyraźnie jędrniejsza i bardziej napięta. Efektu push-up nie zauważyłam - całe szczęście! 
Efekt ujędrnienia widoczny jest już po kilku dniach, pamiętać jednak trzeba o systematycznym używaniu go. Na początku podchodziłam do tego sumiennie, teraz sięgam po niego kiedy mi się przypomni, i takiego wow już nie ma. 
Zdecydowanie mogę go polecić. Sama z pewnością wrócę kiedyś do niego.



16 listopada 2015

139. Avon, Oczyszczający tonik przeciw wągrom

Kto mieszka w pobliżu Katowic, ten wie, co się tam dzisiaj działo. Korki roku, nie pamiętam, żeby kiedyś ruch był aż tak utrudniony, niemożliwy wręcz. Na nieszczęście dzisiaj musiałam z jednej strony do Katowic wjechać po to tylko, żeby przesiąść się i z nich wyjechać. Wystarczył jeden rzut oka na drogę wylotową i już wiedziałam, że nie ma się tam po co pchać. Czekając więc aż najgorsze minie, zajrzałam sobie do kilku sklepów.
Rzadko zaglądam do Douglas, bo to niestety sklep nie na moją kieszeń. Dzisiaj weszłam jednak popatrzeć sobie na zestawy świąteczne. Jest z czego wybierać. A że ja zawsze znajdę jakieś okazje cenowe, dorwałam  waniliowy balsam do ciała Accentra za 20zł. oraz miodowy płyn do kąpieli - dwie butelki za 20 zł. Prezentują się cudownie, na dodatek kolorystyka idealnie wpasowuje się w klimat mojej łazienki, na razie więc będą pełniły funkcje ozdoby. Dodatkowo wszystko dostałam ładnie zapakowane (mimo, że wszystko to ma być dla mnie, nie na prezent, jednak pani ekspedientka tak koniecznie chciała mi to popakować, że nie miałam serca odmówić). Jeśli więc macie gdzieś w pobliżu Douglasa, obejrzyjcie sobie te płyny. Świetnie pasują na prezent, jeśli macie kogoś, komu nie do końca wiadomo co kupić.

Tematem dzisiejszego posta będzie kosmetyk całkiem inny. Mój wielki ulubieniec, którego zdążyłam zużyć już kilkanaście buteleczek i ktorego zapasy ciągle robię. Mowa o...

Avon - Oczyszczający tonik przeciw wągrom z 2% kwasem salicylowym

Co mówi producent?
Niestety, na opakowaniu oprócz nazwy nie znajdziemy żadnych opisów działania toniku.

Co widać gołym okiem?
Mała, zgrabna buteleczka z plastiku. Pamiętam czasy, kiedy za tę samą cenę była większa. Otwiera się bardzo łatwo, nie zacina się. Otwór, przez który wylewamy tonik, nie jest zbyt duży, nie przesadzimy więc z jego ilością.

Skład
ALCOHOL DENAT, AQUA, SALICYLIC ACID, PROPYLENE GLYCOL, PEG-6, POTASSIUM HYDROXIDE, BENZOPHENONE-1, PARFUM, BHT, DISODIUM EDTA, LYSINE CARBOXYMETHYL CYSTEINATE, ISODODECANE, ALOE BARBADENSIS GEL, SODIUM C8-16 ISOALKYLSUCINYL LACTOGLOBULIN SULFONATE, POLYSTYRENE/HYDROGENATED POLYISOPENTENE COPOLYMER, CHAMOMILLA RECUTITA FLOWER EXTRACT, CI 42090, CI 17200

Skład zabija już na pierwszym miejscu, prawda? Która z Was kupiłaby tonik, który ma więcej alkoholu niż wody? Nawet mnie by to przeraziło, gdybym kiedyś, dawno dawno temu, zwracała w ogóle uwagę na składy.

Pojemność
100 ml

Cena
ok. 10 zł,

Dostępność
Avon


Moja opinia
Tonik ten używałam jakieś dwa lata temu, pojęcia nie mając wtedy do czego służy skład kosmetyku, a kwas salicylowy, nie wiedząc czemu, kojarzył mi się z wodą utlenioną. Podobał mi się jednak w nim efekt odświeżenia i to, jak pięknie wysuszał wszystkie wypryski.
Teraz wróciłam do niego po przykrej przygodzie z kremem, który strasznie mnie zapchał. Tonik okazał się prawdziwym ratunkiem. Przywrócił mojej skórze równowagę i odkąd go używam, o wiele rzadziej pojawiają się na mojej twarzy niespodzianki. 
Używanie toniku, niestety, do najprzyjemniejszych nie należy. Strasznie śmierdzi alkoholem. Tak bardzo, że przecierając nim twarz, oczy trzeba mieć zamknięte, bo od razu zaczynają szczypać. Wystarczy najdrobniejsza ranka na twarzy, żeby tonik zaczął szczypać. Z jednej strony to dobrze, bo wszystkie paskudy zostają wtedy oczyszczone i wysuszone. 
Jak z wysuszaniem skóry? Niestety, tego się uniknąć nie da. Nie jest ono olbrzymie, trzeba jednak pamietam o regularnym uzywaniu kremu. Wtedy nie dzieje się żadna krzywda.

Dla mnie ten tonik to absolutny hit, moja siostra też go uwielbia. Jest prawdziwym ratunkiem dla skóry z niedoskonałościami. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że dla wrażliwszych cer będzie zabójczy. Jeśli jednak nie do pielęgnacji całej twarzy, sprawdzi się do stosowania punktowego.






10 listopada 2015

138. Golden Rose, Diamentowa odżywka do paznokci

Moje paznokcie nigdy nie były mocne. Dawno temu miałam wielki problem z ich obgryzaniem, później paznokcie zaczęły się rozdwajać. Teraz się rozdwajają i łamią. Nie lubię mieć ich bardzo długich, często je więc ścinam i piłuję, więc jakoś w miarę wyglądają. Gdybym jednak chciała je zapuścić, byłaby to jedna wielka katastrofa. Może ze dwa paznokcie zdążyłyby urosnąć, reszta wcześniej by się połamała.

Odżywek do paznokci używałam sporadycznie, zawsze podbierałam jakąś mojej siostrze. Odkąd jednak zaczęłam moją obecną pracę, co jakiś czas moje paznokcie narażone są na, nazwijmy to - większy wysiłek. Były tak słabe, że lakier schodził z nich zaraz na drugi dzień po ich pomalowaniu, razem z wierzchnią warstwą paznokcia. Zaczęłam szukać czegoś, co je wzmocni. Po kilku pozytywnych opiniach na temat diamentowej odżywki Golden Rose, postanowiłam jej zaufać. Jak się spisała?

Golden Rose - Diamentowa odżywka do paznokci

Co mówi producent?

Co widać gołym okiem?

Buteleczka lakieru jest czarna, na pewno nie podejrzymy przez nią ile odżywki zostało w środku. Pędzelek jest płaski i szeroki, wystarczy jeden ruch i paznokieć mamy pomalowany. Nie przepadam za takimi pędzelkami w lakierach, ale w przypadku bezbarwnej odżywki zupełnie mi on nie przeszkadza. Odżywka ma bardzo mocny, gryzący w nos zapach. Za dobrze to o niej nie świadczy, niestety.

 Skład


Pojemność
11 ml

Cena
12,90 zł.

Dostępność
Golden Rose


Moja opinia
Odżywka zasycha naprawdę szybciutko. Wystarczą dwie, trzy minutki i już możemy nakładać lakier. Nałożona pod kolor przedłuża jego trwałość. U mnie zwyczajny lakier wytrzymuje zazwyczaj ok. 2 dni w stanie nienaruszonym. Nałożony na odżywkę - 3 lub 4, piaskowy nawet 5. A jak odżywka wpłynęła na paznokcie?
Zdecydowanie je wzmocniła. Przestały się łamać, tylko od czasu do czasu, przy jakiejś pracy i kiedy są już dlugie, zaczynają się rozdwajać. Czuję, że stały się twardsze i bardziej odporne.
Choć używam jej od dwóch miesięcy przy każdym malowaniu paznokci, odżywka jeszcze się nie skończyła. Nie mam jednak pojęcia ile jej jeszcze jest środku. Kiedy się skończy, z pewnością kupię następną buteleczkę, bo ta odżywka naprawdę działa. Pomogła mi w znacznym stopniu wzmocnić paznokcie i pozbyć się problemu rozdajania ich. Serdecznie ją Wam polecam.

9 listopada 2015

137. Green Pharmacy, Mydło w płynie rumianek lekarski

Kosmetyki Green Pharmacy należą do tych całkiem dobrze dostępnych. Znaleźć je można w drogeriach i aptekach, a także w sklepach internetowych. U mnie jednak trochę trwało, zanim na coś się skusiłam. Postanowiłam wypróbować markę od mydła do rąk.

Green Pharmacy - Mydło w płynie rumianek lekarski



Co mówi producent?
Pierwszy krok ku miękkim, nawilżonym i pachnącym dłoniom dzień po dniu. Ziołowy, łagodny, gęsty żel oczyszcza i dba o dłonie. Nie zawiera tradycyjnych mydeł. Jest idealny do pięlęgnacji nawet suchej i wrażliwej skóry. Chroni ją przed wysuszeniem. Specjalny składnik filmotwórczy wraz z gliceryną tworzą system zatrzymujący wilgoć, a naturalny ekstrakt z rumianku łagodzi podrażnienia i regeneruje naskórek. Mycie jest przyjemnością.


Co widać gołym okiem?

Mydło znajduje sie w dużej, plastikowej butli, mieszczącej aż 465 ml produktu. Butelka wyposażona jest w wygodną pompkę. Nie wiem jak Wam, ale mnie bardzo często zdarza się popsuć pompkę przy pojemniku z mydłami. Ułamać, wcisnąć za daleko i zablokować, albo skrzywić. Ta jest bardzo trwała, bo póki co nic się z nią nie dzieje, a mydło już dobija dna.


Konsystencja mydła jest żelowa, całkiem gęsta. Zapach ziołowy, pradopodobnie najbardziej czuć rumianek. Ja, niestety, ziół nie rozpoznaję, jedno oregano potrafię bezbłędnie poznać. Dla mnie jest zapach niezbyt udany, trochę mdły. Zazwyczaj ziołowe zapachy mi się podobają, ten jednak jest jakiś dziwny, nie czuć w nim tej świeżości ziół.

Mydło jest przezroczyste, o lekko żółtawym zabarwieniu.


Skład

Pojemność
465 ml

Cena
<10zł. , często można dostać je taniej na promocjach

Dostępność
drogerie, supermarkety


Moja opinia
Użytkowanie mydła nie stwarza żadnych problemów - pompka się nie zacina, mydło pienie się dobrze. Dłonie po nim nie są wysuszone, nie trzeba od razu po ich myciu używać kremu. Całkiem dobrze myje mi się nim pędzle, chociaż z gąbeczką do nakładania podkładu nie radzi sobie zupełnie. Wydajność mydła jest naprawdę duża. Jedyne "ale", to zapach. Mnie nie odpowiada zupełnie i na pewno już do niego nie wrócę. Wypróbuję pewnie inne wersje zapachowe. 

6 listopada 2015

136. Wyniki konkursu październikowego

Na szybciutko przybywam do Was z wynikami konkursu. Żeby było zgodnie z prawem, zrezygnowałam z losowania, a zwyciężcę wybrałam na podstawie udzielonych odpowiedzi. Ciężko było wybrać tylko jedną osobę, ale koniec końców zwyciężca, a raczej zwyciężczyni, została wyłoniona. Nagrodę otrzymuje:


Serdecznie gratuluję i już piszę do Ciebie maila. A wszystkich czytelników zapraszam do śledzenia bloga, bo  niedługo ruszy kolejny konkurs, już w tematyce mikołajkowej.

3 listopada 2015

135. Szminkowe i lakierowe nabytki

Z większości promocji w Rossmannie -49% korzystałam, nigdy jednak nie szalałam. Tym razem postanowiłam kupić większą ilość szminek, żeby uzupełnic zapasy kolorów (doszłam do wniosku, że mam same ciemne szminki) i nie przepłacać poza okresem promocji. Chodziłam sobie od szafy do szafy i brałam, co mi się podobało. Zupełnie jednak nie liczyłam, za ile pieniędzy mam już kosmetyków w koszyku, i przy kasie okazało się, że trochę przekroczyłam swój limit.


Na promocji kupiłam pięć szminek i pięć lakierów. Zastanawiałam się nad szminkami w kredce i błyszczykami, ale zwyciężyło przyzwyczajenie.



Wibo Glamour Sand - nr 4
Cena regularna - 7,99 zł.
Cena promocyjna - 4,07

Przepiękny, mieniący się złotymi, czerwonymi, zielonymi i fioletowymi drobinkami lakier. Zmywanie pewnie będzie uciążliwe, ale efekt jak najbardziej przyda się w karnawale, do którego już przecież wcale nie tak daleko.


Wibo Granite Sand - nr 1
Cena regularna - 7,29 zł.
Cena promocyjna - 3,72 zł.

Dokładnie ten sam kolor skończył mi się niedawno. Bardzo polubiłam zarówno strukturę lakieru, jak i ten konkretny odcień. 



Sally Hansen - 360 Plum's the world
Cena regularna - 29,99 zł.
Cena promocyjna - 15,29 zł.

Nie wiem jak bardzo musiałby mnie zauroczyć jakiś lakier, żebym wydała na niego 30zł. Ale za 15 to już mogę wypróbować. Ładny, zhaszony wrzos, nie bardzo rzucający się w oczy - będzie idealny na jesień i zimę.


Eveline - lakier zdążył zniknąć mi z pola widzenia zanim spisałam kolor
Cena regularna - 9,49 zł.
Cena promocyjna - 4,84

Delikatny, rozbielony brąz. Nie będzie rzucał się w oczy, spokojnie więc będę mogła malować nim paznokcie do pracy. 


Wibo 1 Coat Manicure - nr 14
Cena regularna - 6,19 zł.
Cena promocyjna - 3,16 zł.

Ciekawy, elegancki kolorek. Za klasycznymi czerwieniami nie przepadam, ten mocny fiolet będzie dobrym zastępnikiem. Ciekawe też jak z tą jedną warstwą będzie naprawdę.


Revlon Super Lustrous - 002 Pink Pout
Cena regularna - 26,99
Cena promocyjna - 13,76




Chłodny róż. Na żywo błyszczy się troszkę bardziej niż na zdjęciu, jest to jednak bardzo słaby połysk. Taki odpowiada mi najbardziej.


Rimmel Lasting Finish Lipstick - 086 Sugar Plum
Cena regularna - 19,99 zł.
Cena promocyjna - 10,19 zl




Słodki, uniwersalny róż. Bardzo gładko sunie po ustach, mocno błyszczy. Nie ma drobinek brokatu.


Wibo Matte Intense - nr 4
Cena regularna - 9,99 zł.
Cena promocyjna - 5,09 zł.




Ładny czerwony kolorek. Bardzo ciężko jednak umalować nią usta. Szminka jest bardzo tępa i trzeba się namachać, żeby coś było widać.


Maybelline Color Sensational - 148 Summer Pink
Cena regularna - 23,99 zł.
Cena promocyjna - 12,24 zł.




Mam jeszcze jeden kolor z tej serii. Szminki są bardzo miękkie, świetnie nawilżają usta. Do tego pachną piekną wanilią.


Astor Soft Sensation - 404 Gentle Coral
Cena regularna - 27,99 zł.
Cena promocyjna - 14,27 zł.





Ta szminka chyba stanie się moim ulubieńcem na następne miesiące. Jest najdelikatniejsza, łatwo sunie po ustach. Jeśli jeszcze trwałość będzie przyzwoita, pokocham ją.



Szminki zużywam tak powoli, że dziś prawdopodobnie zrobiłam sobie zapasy do końca życia.


2 listopada 2015

134. Przeczytane i obejrzane we wrześniu i październiku

PRZECZYTANE

Gail Carriger - Bezduszna

Bezduszna to książka specyficzna, napisana z wielkim humorem. Akcja rozgrywa się w XVII w., w Londynie. Panna Alexia Tarabotti jest istotą niezwykłą - urodziła się bez duszy. Oznacza to, że moc żadnej istoty nadnaturalnej na nią nie działa. Staje się to przyczyną wielu kłopotów i skandali, które nie pasują nawet starej pannie. 

Książka w pewien sposób wyśmiewa zarówno tematykę romansów paranormalnych jak i tych historycznych.

Laurell K. Hamilton -Trupia główka, Taniec śmierci
  

Piąty i szósty tom serii. Trochę mnie już ona nudzi, schemat zawsze jest ten sam, a i główna bohaterka już mi się przejadła. Jakiś czas temu jednak kupiłam tom 7 (po prostu nie sprawdziłam, jaki ma numerek), no i teraz musiałam przeczytać poprzednie, żeby zrozumieć siódmy. Kolejnych częście chyba jednak już czytać nie będę.


Eve Edwards - Alchemia miłości

Lubię powieści, których akcja toczy się w odległej przeszłości (nigdy przyszłości), lub innym świecie. Alchemi miłości opowiada historię córki alchemika, która przez szaleństwo swojego ojca pozbawiona zostaje domu, szacunku i perspektyw na dobre małżeństwo - czyli, według realiów tamtych czasów, nie ma po co żyć. 
W powieściach historycznych, nawet tych, które w większej mierze są romansami, znaleźć można potężną dawkę historii (już najlepiej jak w tle toczy się jakaś wojna). Tu niestety nic takiego nie znalazłam. Nawet dawnych zwyczai kulturowych za dużo nie było, bo główna bohaterka była raczej nieokrzesaną dziewczyną. 


Steven Saylor - Mgliste proroctwa

Trochę dłuższe niż zazwyczaj opowiadanie kryminalne. Znany w całym Rzymie detektyw jest świadkiem śmierci szalonej wróżbitki Kasandry. Jej śmierć nie daje mu spokoju, postanawia więc rozwikłać jej zagadkę, tym bardziej, że na pogrzebie dziewczyny pojawiły się najbardziej wpływowe kobiety Rzymu. Odwiedza je po kolei i zadaje pytania na temat Kasandry. Rozwiązanie jest nie do końca takie oczywiste, jak czytelnik może zakładać. 

Annette Curtis Klause - Krew jak czekolada

Vivian jest wilkołakiem. Razem ze swoim stadem zmuszona jest uciekać i zamieszkać w nowym mieście. Boi się, że nie będzie potrafiła odnaleźć się w całkiem nowej szkole. Kiedy poznaje Aidena okazuje się, że nie miała się czego bać. Potrafi przyjaźnić się z ludźmi i całkiem dobrze się z nimi bawi. Popełnia jednak błąd i pokazuje swoją prawdziwą naturę chłopakowi, który, delikatnie mówiąć, o mało nie umiera z przerażenia. Kiedy w mieście zaczynają ginąć ludzie, Aiden myśli, że to Vivian morduje i postanawia ją zabić. 


Kiedyś już pisałam o filmie, który nakręcono na podstawie tej książki. Oprócz tytułu i imion nic się ze sobą nie zgadza. W filmie Vivian zabija przywódcę stada, Aiden innych wilkołaków, i razem uciekają. W książce jest tak, jak być powinno - zły wilk ginie, Vivian wraca do swoich, Gabriel dalej rządzi, a Aiden ... No cóż, ten okazał się trochę ofiarą losu, mazgajem. Ale przeżył.



OBEJRZANE

Dziewczyny z St. Trinian

Zaczyna się strasznie groteskowo. Annabelle zostaje przywieziona przez ojca do szkoły ciotki, i zostaje w niej właściwie porzucona. Inne uczennice są conajmniej nawiedzone, a sama szkoła wydaje się zakładem dla obłąkanych. Z czasem robi się jednak coraz sympatyczniej, kiedy dziewczyny zaczynają planować, jak uratować swoją szkołę przed zamknięciem.



Kupiec Wenecki

Tytułowy kupiec wenecki, Antonio, bierze pożyczkę dla swojego przyjaciela w potrzebie od żyda Shylocka. Ten, mając mnóstwo nienawiście dla kupca, rezygnuje z odsetek, w zamian za to żąda funta ciała kupca, gdyby ten nie miał jak spłacić w terminie pożyczki. Pechowym zrządzeniem losu wszystkie statki kupieckie Antonia zostają zatopione i ten zostaje bankrutem. A Shylock nie chce zrezygnować ze swojej makabrycznej umowy i szykuje się do wycięcia serca Antonia.

Ponadczasowa opowieść, w której wielu upatruje się wątków antysemickich. Jasne, Shylock jest z pewnością postacią negatywną, ale jasno pokazane jest, dlaczego takim człowiekiem się stał. Przez chrześcijan, którzy całe jego życie go prześladowali. Dla mnie więc film (oraz dramat), po prostu przedstawiają sytuację, jaka panowała w tamtych czasach.


Wasza wysokość
Żenujący film. Narzeczona następcy tronu zostaje porwana przez czarnoksiężnika. Książę i jego brat ruszają na pomoc dziewczynie. Opis brzmi niewinnie, dlatego też czasem warto poczytać opinie na filmwebie. Tym razem słowa krytyki nie były przesadzone.


Złoty kompas

Jako dziecko czytałam książkę, która niesamowicie mi się podobała. Na film jednak okazałam się już za stara. Kiedyś pewnie by mi się podobał, teraz się po prostu nudziłam. Dziewczynka posiadająca magiczne urządzenie, pokazujące zawsze prawdę, rusza na ratunek porwanemu przyjacielowi. Tak w skrócie. Dodać tylko trzeba, że akcja dzieje się w równoległym wszechświecie, gdzie każdy człowiek posiada dajmona - duszę przybierającą postać widzialnego i materialnego zwierzęcia. 

Nicole Kidman wygląda w tym filmie niesamowicie.