W ten leniwy wieczór, kiedy wszyscy jesteśmy zmęczeni gorącem, ani ja nie będę wysilała się na recenzję, ani nie będę nikogo zadręczała długimi tekstami. Mam dla Was zdjęcia z mojego wyjazdu. Trochę widoczków i miejsc, które polecam zobaczyć.
Uwielbiam stać na tym moście i patrzeć na zachodzące nad rzeką słońce.
Moje ulubione miejsce na opalanie. Wśród pól, nad rzeką.
Prawie-różowe okulary.
Pilica.
Inwazja biedronek. Spotkać je można było na każdym krzaczku.
Ta mgiełka była ze mną przez cały wyjazd. Mimo że pogoda odrobinę się popsuła (no dobra, całkiem się schrzaniła) i ochładzanie się mgiełką nie było potrzebne, jej zapach mnie uzależnił i ciągle jej używałam.
A oto i widok z tamy. Wody w rzece baaardzo mało.
Piękne obłoczki. Co chwilę jednak zasłaniały słońce i nici z opalania.
Pałac Koniecpolskich w Koniecpolu. Aż szkoda, że tak piękny obiekt się marnuje i po prostu niszczeje nieużywany. Ja, oczywiście, mam całe mnóstwo pomysłów na jego wykorzystanie.
Póki co pałac wykorzystałyśmy jako tło do zdjęć. Selfie stick to świetna zabawka :)
A takie widoki w środku miasta :)
Dziwne nazwy ulic znaleźć można wszędzie :)
A to już Mirów i ruiny zamku na wzgórzu. Tuż pod ruinami znajduje się bezpłatny parking. Stamtąd też rozpoczęłyśmy swoją wędrówkę.
Przyznacie, że wygląda imponująco?
Kocham takie wędrówki. Naczytał się człowiek Tolkiena i później wyobraża sobie, że nie wiadomo gdzie jest. W takich miejscach jak to naprawdę można uwierzyć, że wędruje się po magicznej krainie. Szczególnie kiedy na horyzoncie wyłania się zamek, a wokoło nie ma żadnych innych ludzi.
Trasa pomiędzy zamkamiem w Mirowie a zamkiem w Bobolicach (bo to tam zmierzałyśmy), nie jest ani męcząca ani trudna. Wieje na niej, to fakt, ale poza tym nie ma żadnych innych niedogodnień. Moja koleżanka przeszła ja w balerinkach i wcale nie narzekała.
Jedynym zastrzeżeniem, jakie mogłabym mieć, jest to, że trasa nie jest w żaden sposób oznakowana. Dopóki idzie się po zboczach wzgórz i w oddali widać ruiny zamku w Mirowie, nie ma strachu, że się zgubi. Kiedy jednak po pewnym czasie wchodzi się do lasu, i ścieżka co chwilę się rozwidla, nie jest już tak fajnie. Nie mam pojęcia jakim cudem udało mi się nie zgubić drogi (bo oczywiście ja musiałam iść pierwsza w naszej trójosobowej kolumnie).
Jaskinia Stajnia. Dla mnie to bardziej głęboka dziura w ścianie skalnej, ale widok z góry lepszy niż ze szlaku. W jaskini znaleziono szkielet neandertalczyka i wiele śladów ich bytności na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. My w jaskini znalazłyśmy tylko śmieci - ludzie to świnie, no naprawdę.
Bobolice. Zamek wybudowany praktycznie od nowa. Darowałam więc sobie zwiedzanie go w środku, bo co to za zwiedzanie świeżo wybudowanego zamku. Poza tym, żeby wejść do środka, trzeba czekać na następną turę wycieczek.
Ja wolałam powspinać się na skałki i zedrzeć palce. Za tą skałą po lewej zamek, na zdjęciu zupełnie niewidoczny.
Świetny był ten znak. Chętnie postawiłabym sobie taki przed domem. Odstrasza lepiej niż tabliczka "zły pies" :)
Serdecznie polecam odwiedzić te zamki. Widoki są tego warte. Dojazd samochodem jest bardzo łatwy, nie-samochodem już gorzej. Na jakimś forum czytałam, że parking pod zamkiem w Bobolicach jest płatny, dlatego też polecam ten w Mirowie. Obok niego znajduje się sklep (również z pamiątkami) oraz budka z lodami włoskimi dla ochłody.
A może byłyście już w tym miejscu? Lubicie takie wędrówki na łonie natury?
wszyscy tylko wstawiają zdjęcia z wyjazdów i aż nie mogę się doczekać własnego :D bardzo fajna relacja :)
OdpowiedzUsuńNie byłam w tym miejscu, ale bardzo pięknie tam jest :)
OdpowiedzUsuńwidać bardzo miło spędziłaś czas:)
OdpowiedzUsuńCudowne widoki! Oderwałam się trochę od pracy ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny klimat :)
OdpowiedzUsuńRuiny zrobiły na mnie największe wrażenie.
OdpowiedzUsuńAle piękne zdjęcia, pamiątka super:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne widoki, a ruiny super :) Znak rozbraja ;D
OdpowiedzUsuńusmiechnieta to najwazniejsze:)
OdpowiedzUsuńPałac piękny, a zamki cudowne, nawet jako riuny :D
OdpowiedzUsuń