Skin 79 - maseczka do twarzy Arbuzowa Dziewczyna
Co widać gołym okiem?
Maseczka zapakowana jest w saszetkę większą niż standardowe maseczki. Obrazek na niej jest naprawdę uroczy, a przedstawia nie mniej nie więcej dokładnie to, co najdziemy w środku.
Co mówi producent?
Arbuzowa Dziewczyna - maska silnie nawilżająca o kojących właściwościach ekstraktu z arbuza.
Likopen zawarty w wyciągu zapobiega defragmentacji DNA. Działa zmiękczająco, nawilżająco, przeciwzmarszczkowo i tonizująco. Produkt wolny od parabenów, pochodnych formaldehydu i ftalanów.
Skład
WATER, BUTYLENE GLYCOL, GLYCERIN, CITRULLUS LANATUS (WATERMELON) FRUIT EXTRACT, PERSEA GRATISSIMA (AVOCADO) FRUIT EXTRACT, MUSA SAPIENTUM (BANANA) FRUIT EXTRACT, ACTINIDIA CHINESIS (KIWI) FRUIT EXTRACT, CITRUS NOBILIS (MANDARIN ORANGE) FRUIT EXTRACT, TREHALOSE, BETAINE, ALLANTOIN, CARTHAMUS TINCTORIUS (SAFFLOWER) FLOER EXTRACT, GARDENIA FLORIDA FRUIT EXTRACT, PHENOXYETHANOL, XANTHAN GUM, PEG-60 HYDROGENATED CASTOR OIL, TROMETHAMINE, ACRYLATES/C10-30 ALKYL ACRYLATE CROSSPOLYMER, ETHYLHEXYLGLYCERIN, DISODIUM EDTA, FRAGRANCE, 1,2-HEXANEDIOL
W składzie znaleźć można całe mnóstwo ekstraktów, zarówno owocowych jak i kwiatowych. Ekstrakt z arbuza znajduje się na pierwszym miejscu, zaraz po nim mamy za to m.in. awokado, banana i kiwi. Całkiem wysoko w składzie, więc nie podejrzewam, żeby były to ilości znikome.
Pojemność
Jedna saszetka zawiera jedną nasączoną płachtę maseczki.
Cena
20zł, na stronie producenta (tutaj) można ją teraz kupić za 15zł
Moja opinia
Poczas wyjmowania maseczki martwiłam się, żeby cały ten płyn mi nie wypłynął i żebym nie została z suchą płachtą w ręku. Okazało się jednak, że zupełnie nie miałam się czym martwić. Maska faktycznie jest nasączona, ale ani z niej nic nie kapie ani się nie wysącza. Rozklejenie i rozplątanie jej zajmuje chwilkę czasu, samo nakładanie jednak na twarz jest bardzo proste. Otwory na nos, usta i oczy pozwalają nam normalnie funkcjonować podczas noszenia na twarzy maseczki. Chociaż mówienie czy choćby uśmiechanie się może spowodować, że maska zacznie nam się przesuwać.
Maseczka jest mokra, przyjemnie więc chłodzi twarz. Raz przyciśnięte dokładnie przylega do skóry, nic też z niej nie kapie, nie trzeba się więc martwić, że pobrudzimy sobie ubranie. Na twarzy trzymałam ją 20 minut. Po około 5 minutach, w okolicy ust (gdzie maseczka przez moment wjechała mi na usta) i pod oczami, poczułam lekkie pieczenie, które pozostało aż do zdjęcia maseczki. Nie było ono uporczywe, po prostu czułam, że coś tam się dzieje. Skóra w tych miejscach jest delikatniejsza i pewnie dlatego tak zaareagowała.
Po upływie 20 minut zdjęłam płachtę i lekko wklepałam pozostałą ilość żelu. Klepałam i masowałam, wszystko jednak się nie wchłonęło. Zostawiłam więc twarz w spokoju i dałam żelowi trochę czasu na wchłonięcie się. Po około pół godzinie znów zerknęłam do lustra - twarz się świeciła i była nieprzyjemnie lepka, a więc żel do końca się nie wchłonął. Jaka była skóra? Mięciusieńka. Żaden krem nie daje takiego efektu. Napięcia czy rozświetlenia żadnego nie było (oprócz tego świecenia), ale skóra była byraźnie bardziej miękka i gładka, nie wyczuwałam żadnych przesuszeń i suchych skórek. Nawet po umyciu twarzy żelem, w celu pozbycia się tej okropnej lepkości, dalej była niesamowicie gładka.
Efekt niestety długo się nie utrzymał. Już następnego dnia wieczorem, po umyciu twarzy, była ona zwyczajowo lekko ściągnięta i potrzebowała kremu od ręki. Być może aplikacja maseczki, w moim przypadku, powinna być powtórzona, aby efektami cieszyć się dłużej. Jeśli jednak potrzebujemy mocnego nawilżenia tuż przed wyjściem z domu, ta maseczka świetnie się do tego nadaje. Po niej każdy makijaż będzie wyglądał świetnie, podkład nie uwidoczni żadnej suchej skórki.
A teraz na koniec moje zdjęcia w maseczce. Strasznie trudno było mi się nie śmiać.
hihi, fajnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńsmieszna maska :)
OdpowiedzUsuńAle ta maseczka wygląda genialnie :D
OdpowiedzUsuńNadruków na samej maseczce się nie spodziewałam.. ;)
OdpowiedzUsuńJa miałam strawberry i spodobała mi się więc zamówiłam watermelon, ale pewnie użyje dopiero wiosna/latem bo właśnie to jest zimne i mokre:D no i na mnie za duża była oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta lepkość została. To dla mnie sygnał, że po użyciu tej maski mogę ostro się zdenerwować.
OdpowiedzUsuńŚwietnie widzieć Cię w tej maseczce :) Super recenzja, czekam na następne :)
OdpowiedzUsuńAle uroczy z Ciebie arbuz :)
OdpowiedzUsuń