Jakiś czas temu udało mi się natrafić w Super Pharm na promocję kosmetyków do włosów Biovax. Szukałam akurat jakiejś maski, a wcześniej czytałam pochlebne opinie na temat właśnie tej, więc postanowiłam ją kupić. Używam jej od jakichś trzech tygodni, w miarę regularnie, tak więc pora na post z moją recenzją.
L'biotica Biovax - intensywnie regenerująca maseczka.
Opakowanie zawiera:
- maskę do włosów
- termocap
- eliksir wygładzająco-nawilżający
Opakowanie:
Maska znajduje się w plastikowym pojemniczku, dosyć głębokim, przez co wydobycie resztek produktu może być nieznacznie utrudnione. Ma mocne zamknięcie, nie ma ryzyka, że maska wycieknie z opakowania. Otwieranie go nie jest trudne. Wieczko zabezpieczone było w ten sam sposób, co korki plastikowych butelek, nie ma więc możliwości, żeby w sklepie ktoś do niego dał radę zajrzeć.
Skład:
Na wieczku maski jest informacja, że produkt nie zawiera parabenów i SLS. Produkt zawiera za to trzy naturalne oleje.
Działanie wg producenta:
Biovax Naturalne Oleje to swoista BioOdnowa dla Twoich włosów, dzięki której przejdą one efektowną przemianę. Kompozycja starannie dobranych, szlachetnych olejów zapewnia kompleksową rewitalizację i odmłodzenie włosów na całej ich długości.
Efekty na włosach:
- Włosy odmłodzone, pełne życia i energii
- Równomierne nawilżenie, wygładzona powierzchnia włosów
- Promienne, lśniące zdrowym blaskiem włosy
- Niezwykła elastyczność i sprężystość
- Zabezpieczona przed promieniowaniem UV struktura włókien
Moja opinia:
Maska jest gęsta, nie skapuje z palców, w kolorze białym. Ma przyjemny zapach, który jest wyczuwalny po wyschnięciu włosów, jednak nie przytłacza. Mam długie włosy i muszę nakładać jej całkiem sporo, a ubyło mi jej dopiero pół opakowania (chociaż wiem, że podbiera mi ją również moja siostra). Tak więc wydajność duża przy nie wygórowanej cenie.
Zaczęłam ją stosować równocześnie z odżywką, tak więc efektów długofalowych nie mogę jednoznacznie przypisać masce. Jeśli jednak chodzi o wrażenia tuż po jej zastosowaniu:
- włosy są niezwykle lśniące, kolor włosów wydaje się wręcz głębszy
- aż do następnego mycia włosy się nie puszą (nawet jeśli zmokną na deszczu, co osobiście przetestowałam)
- w dotyku są miękkie i gładkie, maska ich nie obciąża
- na włosach pozostaje delikatny zapach maski
Efekty nie są jakieś ogromne, ale dla mnie wystarczające. Szczególnie cieszy mnie efekt gładkich włosów. Mam zamiar wypróbować jeszcze inne maski, ale do tej z pewnością wrócę.
Cena i dostępność:
ok. 20 zł. za 250 ml. (ja kupiłam w promocji za 12 zł.)
Dostępna na pewno w Super Pharm i w sklepach internetowych (tam kosztuje poniżej 20 zł.). Wydaje mi się również, że widziałam ją w Rossmanie.
Do tej pory nie interesowałam się zupełnie składem kosmetyków. Jedynie przy zakupie produktów spożywczych zerkałam na ilość soli. Pisząc jednak ten post, postanowiłam sprawdzić czym są parabeny i sls, że informację o ich braku producent umieścił w tak widocznym miejscu, i czym skutkuje ich używanie. No i się trochę przeraziłam. Oczywiście od razu sprawdziłam skład większości moich kosmetyków i co się okazało? Że dla własnego dobra powinnam przestać się myć.
Czytając artykuły w internecie na temat szkodliwych składników kosmetyków można wpaść w paranoję. Czego używać skoro wszystko szkodzi? Przypomniała mi się jednak książka, którą kiedyś czytałam. Była ona właśnie o ekologii i naturalnych produktach oraz sposobie ich pozyskiwania. Morał z niej płynął taki, że nie ma możliwości kupowania takich produktów, które w taki czy inny sposób nie przyczyniają się do niszczenia środowiska. Utkwił mi w głowie przykład z bawełną. Bawełna, niby pełna ekologia. Naturalne włókno. Jednak do wyprodukowania bawełny na jedną koszulkę potrzeba takiej ilości wody, że dużo bardziej ekologiczne wydaje się kupowanie ubrań ze sztucznych włókien.
Myślę, że z kosmetykami jest to samo. Warto czytać składy, ale nie można popadać w paranoję. I tak nie uda nam się uniknąć całej tej otaczającej nas chemii. Wystarczy nam mieć nadzieję, że gatunek ludzki, w ramach ewolucji, staje się na nią coraz bardziej odporny.
Kiedyś używałam tych kosmetyków;)
OdpowiedzUsuńO,może kupię, bo moje włosiska się puszą niestety. ;<
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą maskę. A co do tych 'szkodliwych substancji'. Bez przesady ;) Na coś trzeba umrzeć :D. Osobiście twierdzę, że bardziej powinno się zwracać uwagę na skład jedzenia bo to ono trafia do naszego 'środka' :). Nie można dać się zwariować - dokładnie jak piszesz :D.
OdpowiedzUsuńCzytanie skladow, to mimo wszystko fajna sprawa, jednak faktycznie, nie mozna popadac w paranoje ;)
OdpowiedzUsuńNie stosowalam jeszcze zadnego Biovaxa, ale "ida" do mnie biedronkowe saszetki :)
Mam maseczkę intensywnie regenerującą do włosów suchych i zniszczonych i jestem z niej zadowolona :) Chętnie wypróbuję również tą z olejami :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńmam saszetkę z Biedronki, jak skończę z Pilomax to wezmę się za Biovax :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o niej słyszę ;) Fajna recenzja ^ ^
OdpowiedzUsuńpusta-szklanka.blogspot.com
Mam tą maskę, ale już dawno jej nie używałam, może czas do niej powrócić ;)
OdpowiedzUsuńświetna recenzja, maska wygląda ciekawie
OdpowiedzUsuńtym bardziej że cena nie jest jakaś ogromna :) własnie dla mnie jest idealna :)
ciekawe czy podziałało by na moje bardzo zniszczone włosy.
Próbowałam na nich prawie wszystkiego, ale jeszcze nie miałam tej maseczki :)
pozdrawiam cieplutko ;*
dziękuję za komentarz, cieszę się że ktoś
Usuńuważa Evanescence za dobry zespól, tak jak ja <3
buziaki pyśko i czekam na nowy wpis u ciebie :)
musi byc swietna ;)
OdpowiedzUsuńdorey-doorey.blogspot.com
świetna notka i blog :)
OdpowiedzUsuńmogłabyś poklikać w linki w tym poście? -> http://n0-p3rspeciv3.blogspot.com/2014/05/new-design-sheinside-three.html z góry bardzo dziękuje i napisz mi jak moge się odwdzięczyć :)
Nigdy jej nie stosowałam :P ale lubię tę firmę, aktualnie stosuję ich odżywkę do rzęs:)
OdpowiedzUsuńrecenzja ciekawa i pracochłonna, oby takich więcej :)
co do ceny tej maski, nie jest wygórowana, ale ta cena promocyjna, na którą trafiaś - jeszcze bardziej mnie zachęca :D
Pozdrawiam
musze wyprobowac!
OdpowiedzUsuńdorey-doorey.blogspot.com
Jedyne czego unikam w kosmetykach to alkohol denat w produktach do włosów.
OdpowiedzUsuńNie miałam tej maski. Ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńNa razie kupiłam tylko saszetki masek Biovax w Biedronce. Mama nadzieję, że któraś mnie zachwyci i wtedy skuszę się na duże opakowanie :)
OdpowiedzUsuńJa miałam tą maseczkę ale okazała się u mnie kitem-włosy na maska się po niej puszyły ;( A co do składów to wszystko z umiarem bo właśnie można się nabawić paranoi a i tak w dzisiejszym świecie chemia jest we wszystkim.
OdpowiedzUsuńCzuję się skuszona tymi maskami... :)
OdpowiedzUsuńchętnie kupiłabym ten produkt, bo moje włosy ostatnio są w dość złym stanie.
OdpowiedzUsuńja nie zwracam uwagi na skład kosmetyków, ale chyba czas zacząć :)
http://lilac-fleur.blogspot.com/
Bardzo lubię maski z biovax! Próbowałam już wiele i jestem zadowolona, teraz mam też dwufazową odżywkę z tej firmy i też jest fajna! Ma tyle wspaniałości w sobie (kwasów omega, witamin), ze się zastanawiam czy nie faworyzuję włosów kosztem reszty ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
SUUUUPER BLOG!
OBSERWUJE!!
http://anormalnyswiat.blogspot.com/
gdzieś mi się przewraca ta maska muszę w końcu po nią siegnąć :P
OdpowiedzUsuńTeż ja mam:) zobaczysz jak po dłuższym stosowaniu pięknie będą wygladać twoje włosy:)
OdpowiedzUsuń