Początek książki był dokładnie taki, jak lubię - dramatyczny, prawie że fantastyczny. Potężna burza grzebiąca pod tonami piasku parowiec, grupa ludzi uciekająca przez pustynię przed żądnymi zemsty wojownikami. I ostateczna przegrana obu grup w walce z niezwyciężoną naturą, której poddała się nawet linia brzegowa.W tym klimacie jednak utrzymany był tylko pierwszy i ostatni rozdział, kiedy to wrak zakopanego dwanaście kilometrów od morza statku zostaje znaleziony.
Główna akcja książki toczy się na pokładzie "Oregona" (lub w bliskim jego sąsiedztwie), statku należącym do Korporacji - prywatnej firmy przyjmującej zlecenia m.in. od CIA i ratującej świat. Każdy z jej członków jest oczywiście współczesnym herosem, któremu wszystko się udaje. No i oczywiście nikt z nich nie ginie, co jest mało realne biorąc pod uwagę to, co robią.
Fabuła książki naprawdę wciągająca, dopracowana we wszystkich detalach. Trzyma w napięciu i zaskakuje, trudno domyślić się co będzie dalej (oczywiście oprócz tego, że załodze "Oregona" się uda, bo przekonania o tym, że zakończenie będzie szczęśliwe czytelnik nabiera już na początku książki). Książka jest wielką gratką dla miłośników filmów akcji, i prawdopodobnie możliwa do zrozumienia w pełni tylko przez nich.
Autor, jak można przeczytać na tylnej okładce książki, jest legendarnym nurkiem i żeglarzem. To w zupełności tłumaczy istnienie tak wielu szczegółowych i fachowych opisów występujących w książce statków oraz maszyn (m.in. związanych z wydobywaniem ropy). Dla pana Cusslera to wszystko było zrozumiałe, dla czytelnika już trochę mniej. Muszę przyznać, że na początku strasznie irytowało mnie to, że średnio 1/3 tekstu strony nie rozumiem. Później po prostu omijałam zbyt zawiłe opisy i zamiast na konstrukcji kolejnej łodzi podwodnej, skupiałam się na samej akcji. A że tej było całkiem sporo, jakoś dotrwałam do końca książki.
Podsumowując: zawiła i ciekawa akcja jest, nie ma "zapchaj-dziury-romansu", wielki plus za postać Maurice'a (przypominał mi on trochę muzyków z Titanica, tylko w mniej dramatycznym wydaniu). Fabuła nie jest oklepana, trzyma za to w napięciu do samego końca. Minus tylko za zbyt fachowe słownictwo i zbyt wielkie szczęście załogi "Oregona" - ale to może się nie podobać tylko mnie, bo ja lubię po prostu poużalać się trochę nad martwymi bohaterami. Taki nawyk po przeczytaniu "Iliady" zbyt wiele razy.
Na koniec jeszcze kilka zdjęć moich pupili.
I na koniec ja z moją pracą licencjacką - nie na galowo, bo tego dnia ją tylko drukowałam. W dzień obrony zapomniałam poprosić o jej oddanie i teraz poczekam sobie chyba do września, aż pani recenzentka wróci z urlopu.
Nie znam tej książki. Nienawidzę opisów, których nie rozumiem :D.
OdpowiedzUsuńGratuluję obrony. Mnie to czeka za rok :)
śliczna kicia ;)
OdpowiedzUsuńchyba książka nie w moich klimatach :) ale koci pupil jak najbardziej!
OdpowiedzUsuńKsiążka nie w moich klimatach :) Gratuluję obrony :)
OdpowiedzUsuńGratuluję obrony! Książka wydaje się ciekawa choć to nie mój ulubiony rodzaj literatury :) A możesz przy następnej recenzji nie zdradzać zakończenia? :)
OdpowiedzUsuńGratuluje tak dobrego wyniku na obronie :)! Zwierzaki mega slodkie, moje piesy tez zawsze maja taki smutny wyraz oczu na zdjeciach ;) O ksiazce wczesniej nie slyszalam, ale zapamietam na przyszlosc :)
OdpowiedzUsuńchyba trochę nie mój klimat, gratuluję obrony:)
OdpowiedzUsuńGratulacje obrony ;) Swietny kotek ;)Zapraszam do siebie. Byloby mi bardzo milo gdybys poklikala w linki podo obrazkami! Bardzo mi na tym zalezy. patyskaa.blogspot.be
OdpowiedzUsuńgratuluję obrony :)
OdpowiedzUsuńśliczne zwierzaczki!
Łodzie i te sprawy, to nie dla mnie, ale akcja, owszem ;)
OdpowiedzUsuńale masz poważnego rudego kota :D jaka mina tęga ^^
OdpowiedzUsuńksiążka wydaje się być ciekawa jednak jestem typem filmowca :D
gratuluję obrony ^^
pozdrawiam cieplutko miśku ;*
ayuna-chan.blogspot.com
Gratulację obrony! a co ten kot taki niezadowolony :P
OdpowiedzUsuń