Dawno już nie było norki o tematyce niekosmetycznej, a przecież kiedy zakładałam tego bloga, głównie takie posty miały się pojawiać. Książki ostatnio nie skończyłam żadnej, już miesiąc męczę Bezsenność i jakoś zmęczyć nie mogę. Oglądałam jednak niedawno z przyjaciółką film, o którym warto napisać.
Po raz pierwszy zetknęłam się z filmem, który przez pierwszą połowę był zabawną komedią, a przez drugą smutnym dramatem. Początek wydać się może nawet głupawy. Dwóch niezbyt pewnie stąpających po ziemi mężczyzn, przyjeżdża z włoskiej wsi do miasta by zacząć tam nowe życie. Po drodze jeden z nich spotyka kobietę, na którą ciągle wpada w dziwnych okolicznościach. Nazywa ją księżniczką, przypochlebia się jej i prawi jej komplementy, na końcu ją porywa (na jej wyraźną prośbę). Tak zaczyna się historia wielkiej miłości Guido i Dory. I tak kończy się wesoła część filmu.
Guido jest Żydem. Jego syn też jest Żydem. Kiedy pewnego dnia Dora wraca do domu i zastaje otwarte drzwi a w środku poprzewracane meble wie, że właśnie straciła i męża i syna. Próbuje wyprosić uwolnienie jej rodziny, kiedy jednak jej się to nie udaje, wymusza na żołnierzach, by pozwolili jej też wsiąść do pociągu. I w taki sposób cała rodzina trafia do obozu koncentracyjnego.
Mały Giosue nie wie co się dzieje. Ojciec, nie chcą wystraszyć synka, opowiada mu o wspaniałej grze, w której obaj biorą udział. Udaje przed nim przez cały czas pobytu w obozie - wyjaśnia mu zasady, każe się ukrywać przed innymi, który rywalizują z nimi w grze, dolicza nowe punkty.
Główną nagrodą w grze ma być czołg - prawdziwy, nie zabawka.
Zakończenie nie jest szczęśliwe. Choćby nawet wszyscy przeżyli i bezpiecznie wrócili do domu, zakończenie nie może być szczęśliwe. Nie oglądam filmów o tematyce drugiej wojny światowej, nie czytam również takich książek. Chyba nie lubię przypominać sobie jakie straszne piekło jeden człowiek może wyrządzić drugiemu. Ten film jednak obejrzę pewnie jeszcze nie raz.
Życie jest piękne naprawdę porusza. Wszystkie wysiłki ojca wkładane w to, by syn nie poznał prawdy, trafią nawet do najbardziej nieczułych serc. Śmieszne reguły gry, wymyślona rywalizacja, zamieniane w żart prawdy o tym, co naprawdę się dzieje. Myślę, że film jest tym bardziej smutny, że wykorzystano w nim kontrast - życia skromnego ale szczęśliwego, oraz życia w obozie koncentracyjnym. Życie jest piękne zdecydowanie zapada w pamięć. Szczerze polecam.
Nigdy nie oglądałam tego filmu. Bardzo mnie nim zaciekawiłaś. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie go obejrzę.
OdpowiedzUsuńCo do nowości: z tym nie było problemu :). Moja walizka była bardzo lekka jak przyleciałam. A upchać zawsze da radę :D. Poza tym miałam jeszcze walizki rodziny i im też coś dałam do schowania :D. W każdym razie do limitu wagi walizki dużo brakowało ;)
UsuńZbieram się za obejrzenie tego filmu już od dwóch tygodni i zebrać się nie mogę. Może w ten weekend uda mi się znaleźć troche czasu? Po przeczytaniu Twojej recenzji mam jeszcze większa ochote na obejrzenie tego filmu.
OdpowiedzUsuńFilm oglądałam 4 razy, nigdy w całości - tzn. muszę przerwać i za chwile oglądam. Mimo zabawnego charakteru, jest ciężki emocjonalnie. Przynajmniej dla mnie.
OdpowiedzUsuńnigdy nie oglądałam :)
OdpowiedzUsuńale chyba obejrze :)
Serdecznie ozdrawiam i życzę udanego weekendu :)
Anru :)
Nie lubie ogladac filmow, baaa, ja wogole nie lubie tv, ale Twoj opis mnie zaciekawil do tego stopnia, ze jak bede miala mozliwosc, z pewnoscia zasiade i obejrze ten film.
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie opisem w wolnej chwili obejrzę :)
OdpowiedzUsuńooo! Czyżby koleżanka z śląska ? bo widzę znajomość KZK GOP jest :) heheh pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze zakończenie smutne... :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tym filmie :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie ♥
OdpowiedzUsuńJezcze nie miałam okazji oglądać, ale bardzo mnie zaciekawiłaś ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny film, bardzo poruszający.
OdpowiedzUsuńWieki temu oglądałam, ale pamiętam do dziś :)
OdpowiedzUsuń