14 maja 2017

274. Yankee Candle, Honey Clementine

Kupiony jeszcze jesienią, przeleżał sobie w puszce z woskami aż do zimy. Kilka dni temu wypaliłam resztkę, bo średnio mi pasował i rzadko po niego sięgałam.


Wosk z owocowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic o zapachu słodkiego miodu z cytrusową rozkoszą odświeżającej pomarańczy.



Wosk po odpaleniu jest prawdziwym zabójcą. Pachnie mocno, ostro, wręcz gryzie w nos. Cytrusy czuć słabo, miodu to ja tam wcale nie rozpoznałam. Najbardziej wyczuwalne są ostre przyprawy, które zagłuszają wszystko inne.  Właściwie zapach całkiem ładny, ale straszliwie mocny. Nie daje rady odpalenie go na chwilę, bo za chwilę po prostu rozchodzi się po kątach i nie czuć go wcale. I tak źle, i tak niedobrze. 

Zanim go odpakowałam i stopiłam, kilka jakiś tydzień przeleżał sobie na stoliku nocnym. Lubię kłaść tam nowe woski i sprawdzać, jak mi się ich zapach podoba. Przez folię czuć go było całkiem dobrze, ale nie było tej ostrej, gryzącej nuty. I wtedy bardzo mi się podobał.


Honey Clementine to ciepły, przyprawowy zapach. Typowo jesienny,  odrobinę przypomina mi nawet zapach palonych liści. Palony wiosną wydaje się nie na miejscu.



3 komentarze:

1. Nie toleruję wymieniania się obserwacjami. Jeśli mój blog Ci się podoba - zaobserwuj. Jeśli spodoba mi się Twój - zrobię to samo.
2. Komentarze zawierające tylko zaproszenia na blogi będą ignorowane. Na całą resztę na pewno odpowiem na Waszych blogach.