17 maja 2017

275. Mia Sheridan - Eden. Nowy początek.

Wczoraj działałam w ogrodzie, posiałam jeszcze kilka kwiatów jednorocznych, poplewiłam, posprzątałam. Taki mam przy domu malutki metraż, a roboty co nie miara. Dzisiaj relaks, był grill a później na spokojnie wieczór z książką. Czytanie w ogrodzie jest super o każdej porze dnia i nocy. Znowu przywiozłam dziś do domu roślinki.. To mój kolejny nałóg, oprócz książkowego i kosmetycznego. Do Matrasa nie weszłam, więc nowych książek nie mam, zaliczyłam jednak wizytę w Yves Rocher. Chciałam mgiełkę do włosów, ale jak zobaczyłam alkohol na pierwszym miejscu w składzie to stwierdziłam, że chyba jednak jej nie chcę. Wzięłam za to ostatni lawendowy olejek do kąpieli. Bo jak to tak wyjść z pustymi rękoma?

 Na dysku mam pustki, żadnych zdjęć. Wrzucam więc recenzję książki, którą już dość dawno przeczytałam. Warta uwagi.


Eden jest dziewczyną bez nazwiska, bez tożsamości, z przeszłością, o której nie może nikomu opowiedzieć. Jest całkiem sama na świecie – jedyna osoba, którą kiedykolwiek kochała, nie żyje. Eden musi na nowo ułożyć sobie życie w świecie, o którym już dawno nie myślała mój, którego nie zna i który tylko czyha na jej pomyłkę. Zrządzenie losu jednak sprawia, że spotyka na swojej drodze dwie dobre osoby, które bez zadawania pytań po prostu wyciągają do niej pomocne dłonie i pomagają jej przetrwać.

Eden przeżyła niemało. Jako kilkuletnie dziecko została porwana przez szalonego założyciela sekty i umieszczona w stworzonej przez niego osadzie – Akadii. O jej losach w tamtym miejscu opowiada inna książka, którą ja z niewiedzy pominęłam, nie wpłynęło to jednak na moje zrozumienie Eden. Nowy początek. Kiedy Eden opuszcza Akadię, jest jej ostatnią żywą mieszkanką. Wszyscy pozostali popełnili zbiorowe samobójstwo, przez co o sekcie jest głośno w mediach. Eden jednak nie zgłasza się na policję ani nie zdradza nikomu swojego sekretu, częściowo ze względu na swój brak zaufania do policji, a częściowo z powodu ogromnego bólu, jaki sprawia jej samo myślenie o ostatnich wydarzeniach. Eden jest przekonana, że w Akadii zginął jej ukochany, Calder. Nie może uwierzyć, kiedy po trzech latach natrafia na niego w galerii sztuki – żywego i dalej w niej szaleńczo zakochanego.




Książka w bardzo emocjonalny sposób opowiada najpierw o stracie, a później o radości z odzyskania ukochanej osoby. Radości tej towarzyszą też smutki, bo i Eden i Calder mają w pamięci wszystkie złe rzeczy, które im się przydarzyły. Jest też wspólna przyszłość, która wcale nie będzie taka łatwa i w której czeka ich wiele problemów. Eden. Nowy początek to książka zdecydowanie bardziej o emocjach niż o wydarzeniach. Nie jestem fanką takich historii, więc się nudziłam, ale coś tam jednak książce udało się w moim sercu poruszyć. Doceniam jej emocjonalną wartość, polubiłam bohaterów, którzy wydawali mi się bardzo realni i wręcz znajomi.

Książka napisana bardzo dobrym stylem, dla fanów takich pozycji będzie to prawdziwa gratka. Ja po pierwszą część jednak nie sięgnę, bo to po prostu nie dla mnie.


1 komentarz:

1. Nie toleruję wymieniania się obserwacjami. Jeśli mój blog Ci się podoba - zaobserwuj. Jeśli spodoba mi się Twój - zrobię to samo.
2. Komentarze zawierające tylko zaproszenia na blogi będą ignorowane. Na całą resztę na pewno odpowiem na Waszych blogach.