7 kwietnia 2017

263. Velvet Edition II - energetyczny zapach od Bershka



Wieki minęły odkąd coś publikowałam. Zupełnie nie miałam na to ochoty. Zauważyłam, że sytuacja powtarza się rok w rok, zawsze wiosną na przełomie lutego i marca, wtedy, kiedy blog obchodzi swoją kolejną rocznicę istnienia. Trzy lata temu to 8 marca dostałam powera do pisania i publikowania i założyłam bloga, a teraz marzec to dla mnie jakiś taki kiepski miesiąc.

W tym roku wracam z czymś nowym. Nareszcie i ja założyłam konto na Instagramie. Chyba ciężko będzie mi go ogarnąć, bo o ile nowych programów komputerowych uczę się bardzo szybko, o tyle niektóre aplikacje na smartfonie mnie przerastają.  Nie zdziwcie się więc, jeśli czasem coś dziwnego tam zrobię - ja sama pewnie tego nawet nie zauważę. Zapraszam na moje raczkujące konto - tutaj.

 Tymczasem na blogu kilka słów o moim najnowszym zapachowym nabytku, który totalnie mnie w sobie rozkochał i który towarzyszy mi ostatnio każdego dnia.


Lubię zapachy mocne i ostre, dlatego większość świeżych, cytrusowych nut mi nie leży. Są trochę nudne i za oczywiste. Velvet Edition II jest jednak zupełnym przeciwieństwem oklepanych cytrusów... mimo, że to też cytrus. 

Nut zapachowych niestety nie znalazłam, choć przekopałam internet. A szkoda, bo mój nos żadnym znawcą nie jest i absolutnie nie potrafię rozłożyć perfum na części składowe. Mimo wszystko mam nadzieję, że uda mi się co nieco o zapachu opowiedzieć i zainteresować Was nim.


Na pierwszy plan wysuwają się oczywiście nuty cytrusowe. To one jako pierwsze do nas docierają i to je czuć najdłużej i najmocniej. One też decydują o tym, że zapach postrzegany jest jako świeży. Dla mnie to świeżość trochę oszałamiająca.  To nie chłodny, delikatny wietrzyk ale bardziej kubeł zimnej wody z cytryną wylany na nas z zaskoczenia. Jeden niuch i nagle ma się więcej energii, nawet wcześnie rano człowiek budzi się szybciej. To bardzo energetyzujące cytrusy, które kojarzą się z latem i czasem, kiedy ma się mnóstwo siły i ochoty do działania, i czuje się, że można w ogóle nie spać.


Tym jednak, co najbardziej wyróżnia zapach, jest towarzysz cytrusa. To ostry, trochę agresywny towarzysz, który dla mnie najbardziej podobny jest do pieprzu. Wwierca się w nos i lekko w nim kręci, przy mocniejszym wdechu potrafi zakręcić też w głowie. Razem z energicznym cytrusem stanowią bardzo żywiołową parę. Zapach nie rozwija się, nie musi! On od razu bombarduje swoją mocą i energią, podrywa na nogi i daje wielkiego kopa. Dla mnie to kwintesencja okresu wakacyjnego, kiedy każdy zapach, każdy dźwięk napędzają nas do działania. Velvet Edition II nadaje się i na rolki, i na balety, i na zwykły spacer. Tylko nie do siedzenia!


Trwałość niestety nie jest zbyt duża. Zawsze zabieram ze sobą flakonik do pracy i średnio co trzy godziny po niego sięgam. Skoro już jestem przy flakoniku, to nie sposób nie zwrócić uwagi na jego oryginalny wygląd. Jego czarne ubranko nie dość, że jest idealne do miziania, to jeszcze naprawdę pięknie wygląda. Jedyna wada jest taka, że cały kurz i paprochy też go sobie upodobały i strasznie do niego lgną. Nie wystarczy więc przetrzeć go szmatką jak innych flakoników, ale trzeba go czyścić najlepiej wałkiem do ubrań. Albo schować do szuflady, co według mnie jest wielkim marnotrastwem jego potencjału.  

To kolejny zapach z sieciówki, który mam w swojej małej kolekcji i który serdecznie polecam. Za pojemność 50 ml zapłacić trzeba 50 zł.




12 komentarzy:

  1. Zaciekawiłaś mnie tym zapachem ;)
    Na insta już oczywiście dodałam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tam, napewno nie będziesz miała problemów z insta:) fajnie, że wróciłaś:) a ja nawet nie wiedziałam, że oni mają zapachy..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od czego w końcu jest internet, każdy problem pomoże rozwiązać :) Ja w coraz to nowym sklepie odzieżowym odkrywam półkę z zapachami.

      Usuń
  3. Gratuluję założenia IG. Ja początkowo też byłam sceptyczna, a teraz sobie nie wyobrażam dnia bez Instagrama :D
    Życzę dużo weny i zapału do pracy. U mnie właśnie teraz jest czas, w którym mam największą ochotę dużo pisać. Na jesieni i w zimie za to bywało różnie, więc to chyba każdy tak czasem ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo wciągnęło mnie sprawdzanie co chwila, czy coś nowego się nie pojawiło. Mam nadzieję, że to dlatego, że nowe, i że nie przykleję się do telefonu na dobre :p Dziękuję za miłe słowa, mam nadzieję, że pomysłów i chęci mi nie braknie.

      Usuń
  4. pierwszy raz widzę te zapach ;) fajnie, że znów jesteś :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie posiadam IG, ale Tobie życzę powodzenia :)
    Opakowanie wygląda niesamowicie!
    Życzę dużej weny. To przykre, że w rocznicę zamiast zapał to brak chęci :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) A o tej rocznicy to ja rok w rok zapominam, mimo że to taka znaczna data - 8 marca :)

      Usuń
  6. Z zapachów sieciówkowych miałam Quazi i był mega trwały :)

    OdpowiedzUsuń

1. Nie toleruję wymieniania się obserwacjami. Jeśli mój blog Ci się podoba - zaobserwuj. Jeśli spodoba mi się Twój - zrobię to samo.
2. Komentarze zawierające tylko zaproszenia na blogi będą ignorowane. Na całą resztę na pewno odpowiem na Waszych blogach.