Moje włosy posiadają całkiem imponującą długość, najdłuższe pasma są już do pasa. Od miesiąca wybieram się do fryzjera, by je skrócić o zniszczone już końcówki, no ale właśnie - wybieram się, jak sójka za morze. A tymczasem długie włosy żyją swoim życiem i same z nimi problemy. Coraz trudniej jest je porządnie wyczesać od cebulek aż po rozdwojone końcówki. Targają się, niesamowicie elektryzują, zaplątują w słuchawki i guziki płaszcza, o torebce nie wspominając. Mimo że nie są przesuszone (bardzo rzadko takie są, to już muszę je naprawdę czymś załatwić), bez odżywki po każdym myciu ani rusz. Inaczej po prostu nie da się ich rozczesać.
Odżywka Dr. Konopka's rzuciła mi się w oczy w Drogerii Polskiej. To chyba jakaś nowość, bo systematycznie tam zaglądam i jeszcze jej nie widziałam. Na półce butla wyróżniała się oryginalnym korkiem i swoją wielkością. Nie lubię w odżywkach tego, że zazwyczaj są takie małe i przy moich włosach szybko się kończą. Głównie z tego powodu jako odżywek używam litrowych masek Kallos. Ta jednak jest naprawdę duża, w opakowaniu mieści się aż 500 ml odżywki.
Szybkie spojrzenie na etykietę i już wiadomo, że odżywka to produkt naturalny aż w 98%. Na dodatek odżywka posiada dwa certyfikaty:
- Cosmos Natural - proces produkcji kosmetyku oraz jego składników w żaden sposób nie wpłynął negatywnie na zdrowie człowieka i środowisko naturalne
- Vegan - produkt nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego i odzwierzęcego, nie był na zwierzętach testowany, nie ma w nich również składników roślinnych genetycznie modyfikowanych
Naturalna certyfikowana linia odżywcza dr. Konopki do pielęgnacji włosów zawiera specjalny olej ziołowy Nr.52 oraz naturalny ekstrakt maliny moroszki, które pomagają odbudować włosy, czyniąc je bardziej lśniącymi i elastycznymi.
SKŁAD
Aqua, Sodium Coco-Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside,
Glycerin, Helianthus Annuus Seed Oil*, Rubus Chamaemorus Fruit Extract*,
Helianthus Annuus Hybrid Oil*, Olea Europaea Fruit Oil*, Argania
Spinosa Kernel Oil*, Simmondsia Chinensis Seed Oil*, Prunus Amygdalus
Dulcis Oil*, Lavandula Angustifolia Oil*, Macadamia Ternifolia Seed
Oil*, Citrus Limon Peel Oil*, Camellia Oleifera Seed Oil*, Citrus
Aurantium Dulcis (Orange) Peel Oil*, Amaranthus Spinosus Seed Oil*,
Coffea Arabica Seed Oil*, Rosa Canina Fruit Oil*, Hippophae Rhamnoides
Fruit Oil*, Vitis Vinifera Seed Oil*, Persea Gratissima Oil*,
Tocopherol, Sodium Chloride, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride,
Citric Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum
(*) - składniki organiczne pochodzące z upraw ekologicznychźródło
Widząc tyle natury na opakowaniu byłam pewna, że odżywka poradzi sobie nawet z największymi zniszczeniami. Że włosy będą po niej gładkie i lśniące, i sypkie, i mięciutkie, i pachnące. I w ogóle cudowne, tak będą mi wdzięczne za to, że nie użyłam na nich chemii. Niestety, grubo się przeliczyłam. Odżywka z moimi włosami nie zrobiła absolutnie nic. Nałożyłam, trzymałam 3-5 minut, zmyłam. I gdybym miała kłopoty z pamięcią pewnie byłabym pewna, że zapomniałam użyć odżywki. Ani razu, a butla jest już na wykończeniu, nie zauważyłam efektu gładszych włosów. Nawet nie było łatwiej ich rozczesać. Jak je splątało mycie, takie splątane zostały po odżywce. O żadnym odżywieniu, oczywiście, mowy nie było. Odżywka spłynęło po włosach jak woda i nie pozostawiła po sobie żadnego śladu.
Albo jestem zupełnie naturoodporna, albo po prostu ta odżywka to kompletny bubel. Marki nie znam, więc nie będę oceniała na podstawie jednego kosmetyku, ale ten gagatek już na pewno nigdy u mnie nie zagości.
a ja i tak jestem ciekawa, jak sprawdził by się ten bubelek u mnie :D
OdpowiedzUsuńMoże Twoje włosy są bardziej czułe, i na nie coś zdziała :)
UsuńOpakowanie mi się podoba ;p
OdpowiedzUsuńWyróżnia się :)
UsuńZ tą maliną miałam serie natura siberica loves estonia i była super. Niestety z kosmetykami naturalnymi tak jest, że są świetne, ale efekty widoczne są po odstawieniu tych bardziej chemicznych produktów i dłuższe używanie naturalnych... u mnie wiele naturalnych kosmetyków się nie sprawdziło z tego powododu... :(
OdpowiedzUsuńO, na to bym nie wpadła. Ja to chyba jednak nie mam cierpliwości do naturalnych kosmetyków :)
UsuńCiekawią mnie kosmetyki tego producenta ! Ale chyba ta odżywka nie zagości u mnie ;)
OdpowiedzUsuńMnie się podoba ich lawendowy krem do ciała. Tu dużych wymagać nie ma, wystarczy, żeby faktycznie pachniał lawendą.
UsuńNie przekonałaś mnie do poznania tej odżywki.
OdpowiedzUsuńNiestety, za wiele dobrego o niej napisać nie mogłam :(
UsuńOdżywka i detergenty na początku w składzie? Hmm troche to dziwne
OdpowiedzUsuńgreat post :)
OdpowiedzUsuńhave a nice week :)
http://itsmetijana.blogspot.rs/
To mnie teraz zaskoczyłaś. Skład wygląda naprawdę fajnie, dużo ekstraktów, dosyć typowa baza. Gdybym go zobaczyła w sklepie, nie spodziewałabym się, że to aż taki bubel.
OdpowiedzUsuńJa się dałam nabrać nawet nie zaglądając do składu :)
UsuńMoje włosy tak niekoniecznie lubią się z naturalnymi kosmetykami...
OdpowiedzUsuńMoje chyba też nie.
Usuńprzypomina apteczne produkty:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, coś w tym jest :p
UsuńO Konopce słyszałam, ale nie miałam nigdy okazji wypróbować kosmetyków tej marki. Odżywka faktycznie nie wydaje się być warta uwagi...
OdpowiedzUsuńszkoda, że bubelek - ja pierwszy raz widzą tą odzywkę, ciekawe jakby się u mnie sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się u Ciebie nie sprawdziła bo skład zachęcająco wygląda.
OdpowiedzUsuń