24 lipca 2015

113. Przeczytane i obejrzane w lipcu

Przede mną cztery dni wolne. Czekałam na nie od początku miesiąca, bo zaplanowałam sobie wyjazd z koleżankami do mojego domu na wsi. Las, rzeka, przejażdzki rowerowe. A przede wszystkim mnóstwo ciszy i spokoju. Jako dziecko spędzałam tam każde wakacje. Teraz udaje mi się najwyżej dwa, trzy razy w roku pojechać, bo niestety prawdziwych, leniwych wakacji nie mam już od dawna. 

Dałam radę zapakować się do małej walizki. Nawet badminton i frisbee mi się zmieściły :) Dobrze, że to lato, i nie muszę brać ze sobą ciepłych swetrów, bo nie wiem jak wtedy ogarnęłabym pakowanie. Tak więc ja lecę dalej z dopakowywaniem się, a Was zostawiam z notką podsumowującą lipiec.

FILMY

Krew jak czekolada

źródło

Też tam macie, że po filmach z krwią w tytule spodziewacie się wampirów? Bo ja zdecydowanie tak. Krew jak czekolada to jednak historia nie wampirów, a wilkołaków. Główną bohaterkę jest Vivian, 19-latka, której rodzina została zabita przez ludzi. Dziewczyna mieszka z ciotką w Rumuni, a jej sforą rządzi Gabriel, który za wszelką cenę stara się ich chronić. Raz w miesiącu urządza polowania w lesie, z dala od ludzi. Sprowadza wtedy jakiegoś człowieka (żadnego niewinnego, zawsze jest to ktoś, komu śmierć się po prostu należy), a wtedy cała sfora rusza na łowy. Przyznacie, że to nie jest zły układ?
Vivian jednak jest obrzydliwie romantyczną bohaterkę, którą miałam ochotę palnąć w łeb co pięć minut filmu. Dosłownie wszystko jej nie pasuje - nie chce zostać żoną Gabriela, nie chce polować, nie chce utrzymywać żadnych kontaktów ze swoimi. W końcu zakochuje się w człowieku, który od razu zdradza duże zainteresowanie wilkołakami, a w końcu odkrywa prawdę i zabija jednego z wilkołaków. Mimo że Vivian otrzymywała ostrzeżenia. No i jak tu nie złościć się na taką bohaterkę? Przez jej wielką miłość giną jej pobratymcy, w tym przywódca sfory. Bo przecież nie ważne jest bezpieczeństwo swoich, możliwość spokojnego życia w jednym miejscu, bez ciągłego uciekania i oglądania się za siebie. Ważne jest, żeby głupia pannica była ze swoim kochasiem. Spodobały mi się słowa Gabriela: Ilu jeszcze naszych musi zginąć, żebyś była szczęśliwa?
Podsumowując, film mi się podobał, tylko zakończenie było cholernie niesprawiedliwe.





Miłość i inne nieszczęścia



Jack jest ekscentryczką, tak samo jak jej przyjaciele. Pracuje w angielskim Vogue, ciągle spotyka się ze swoim byłym, i na siłę stara się wyswatać swojego współlokatora geja. Kiedy poznaje nowego asystenta fotografa, z którym pracuje, ten wydaje jej się idealnyn partnerem dla jej przyjaciela. Jacks jest tak zakręcona, że w ogóle nie zauważa, że Paolo tak naprawdę zakochuje się w niej. 

Milość i inne nieszczęścia to typowa komedia romantyczna. Idealny film na leniwy wieczór, z zabawnymi bohaterami i sytuacjami. Szczerze polecam, mimo że nie jest to gatunek, który bym często oglądała.







Legenda Herkulesa

źródło
Herkules to młodszy syn królowej Alkmeny i Zeusa. Jego ojczym i starszy brat postanawiają się go pozbyć, i zastawiają na niego pułapkę, w której Herkules ma zginąć. Chciwość najemnika sprawia jednak, że zostaje sprzedany na arenę, i w końcu wraca do rodzinnego miasta, gdzie odzyskuje wolność i razem ze zbuntowanymi żołnierzami próbuje odebrać władzę królowi-tyranowi.
Historia złożona całkiem przyzwoicie. Ja nie znajduję w tym filmie żadnej przesady, mimo że oceny na filmwebie są raczej niepochlebne. Jedyna nieścisłość, jaka mi się rzuciła w oczy, to zupełny brak krwi. Pewna osoba (nie napiszę która), przebija się sztyletem i na tunice zostaje malutka plamka krwi. Czyżby film był przeznaczony dla młodszej widowni?





Lemony Snicket: Seria niefotunnych zdarzeń




Uwielbiam tę serię książek, a cytat z Snicketa chcę mieć na swoim nagrobku. Te książki są po prostu wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju. Film nie do końca odzwierciedla ten nastrój, ale najgorszy nie był. Jim Carrey jak zwykle fenomenaly. Polecam.





Siódmy syn




Ten film też powstał na podstawie książek, ale gdyby nie imiona, w życiu nie domyśliłabym się, że to ta sama historia.
Tom Ward zostaje uczniem stracharza - czyli trochę egzorcysty, trochę pogromcy wiedźm. Razem ze swoim mistrzem musi pokonać potężną królową wiedźm, a przy okazji zakochuje się w jej służce. Wątek romantyczny był tu zupełnie niepotrzebny, wciśnięty na siłę i niedopracowany. Postać stracharza nie wyszła zupełnie - miał być niby ironiczny, a wyszedł po prostu idiotyczny. Szkoda, że reżyser nie trzymał się bardziej książki. Bo seria Kroniki Wardstone to świetne książki. Niepowtarzające utartych schematów, warte przeczytania. Ten film z pewnością nikogo nie zachęci do sięgnięcia po książki.





Archangel's storm


Historia tym razem dotyczy Jasona - kolejnego z Siódemki, mistrza szpiegów archanioła Rafaela. Jason zostaje poproszony o pomoc przez Nehę, archanielicę Indii, w szukaniu mordercy jej małżonka. Na miejscu Jason poznaje siostrzenicę Nehy, Mahiye, i prawie się w niej zakochuje - bo u Jasona nie ma tak hop siup jak w poprzednich częściach.
Archangel's storm to prawie kryminał. Wciąga bardzio, a zakończenie jest zupełnie niespodziewane.


Uśmiechnięty nieboszczyk

źródło

Kolejny kryminał. Anita tym razem musi znaleźć tajemniczego zombie-mordercę, który morduje i pożera całe rodziny, poradzić sobie z królową vodoo, zalecającym się do niej wampirzym Mistrzem Miasta i chciwym milionerem, który chce, by złożyła ofiarę z człowieka. W książce znów miesza się kilka wątków, ale dzięki temu akcja ani na chwilę się nie zatrzymuje.




11 komentarzy:

  1. Chętnie obejrzę te filmy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam tylko 'miłość i inne nieszczęścia' :) skorzystam z Twojej listy jak nie będę miała pomysłu po co sięgnąć

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieznane mi nic z tego co Ty poznałaś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Krew jak czekolada - aż mnie przeszły dreszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Krew jak czekolada brzmi zachęcająco - moje klimaty zdecydowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja w lipcu obejrzałam film "Bogowie" i "50 twarzy Grey'a"
    Przeczytałam "Żywność pełna kłamstw"

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja ostatnio oglądałem komedię Little Miss Sunshine. Nie lubię komedii z reguły, zwykle są głupkowate i absurdalne, ale ta zachowała realizm i była całkiem inteligentna. Polecam :-).

    OdpowiedzUsuń
  8. Niczego z tego jeszcze nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja w lipcu przeczytałam sporo, ale niestety żadnej z książek które pokazałaś nie znam :( Aktualnie zachwycam się kryminałami naszej rodzimej pisarki - Pani Bondy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lemony Snicket dawno temu oglądałam ale chciałabym też przeczytać kiedyś. Zdradzisz jaki to cytat Ci się tak spodobał?

    OdpowiedzUsuń

1. Nie toleruję wymieniania się obserwacjami. Jeśli mój blog Ci się podoba - zaobserwuj. Jeśli spodoba mi się Twój - zrobię to samo.
2. Komentarze zawierające tylko zaproszenia na blogi będą ignorowane. Na całą resztę na pewno odpowiem na Waszych blogach.