Dziś post filmowy. Nie szukałam wczoraj do oglądania niczego konkretnego, na chybił trafił wybrałam film. Czy okazał się wart dwóch godzin spędzonych na jego oglądaniu?
Znaleźć dobry horror, to nie lada wyzwanie. O wiele łatwiej jest znaleźć porządnie napisaną niż nakręconą straszną historię. A może to tylko do mnie bardziej przemawiają słowa niż obrazy? Po przeczytaniu komentarzy na temat Uśpionych, nie nastawiałam się na nic, po czym nie mogłabym zasnąć z wrażenia. Ale że lubię sama sprawdzić, czy coś jest dobre czy też złe, postanowiłam jednak film obejrzeć. Jakie na mnie zrobił wrażenie?
Faktycznie, jako horror trochę słaby. Było kilka momentów, kiedy poczułam się lekko wystraszona, ale to raczej zasługa operatorów kamery i dźwiękowców niż scenariusza i aktorów. Historia bardzo dobrze wymyślona (ponoć film oparty na prawdziwych wydarzeniach), mimo że nie przeraża, jak to powinien robić horror, z pewnością zaciekawia. Rzadko kiedy oglądam film w jednej turze, czasami potrafię jeden męczyć i z dwa tygodnie. Ten jednak obejrzałam w całości, tak bardzo mnie wciągnął. Gra aktorska była bardzo dobra, efekty specjalne nie przesadzone, a fabule trudno byłoby zarzucić przewidywalność.
O czym tam właściwie jest film? O eksperymencie. Pewien naukowiec jest przekonany, że potrafi wyleczyć dziewczynę, o której wszyscy mówią opętana. Za jej zgodą przeprowadzą eksperyment, w którym bierze udział dwójka jego studentów i kamerzysta. Zaczyna się bardzo naukowo, kończy paranormalnie. Ale właśnie dzięki temu naukowemu elementowi filmu warto zwrócić na niego uwagę.
Profesor jest bardzo ciekawą postacią. Od samego początku manipuluję pozostałymi uczestnikami eksperymentu, okłamuje ich i wykorzystuje, bazując na szacunku, jakim darzą go inni, jako wybitnego naukowca. Oprócz horroru dopatruję się w Uśpionych elementów filmu psychologicznego, i akurat ta część wypada bardzo dobrze. Naprawdę widać, jak profesor kontroluje myśli i zachowania czwórki młodych ludzi, przekonując ich do swojej teorii.
Podsumowując, jak najbardziej polecam Wam ten film. Nie jako horror, ale właśnie jako obraz tego, jak szacunek do ludzi z tytułami naukowymi, który w każdym z nas, mniej lub bardziej, jest zakorzeniony, wpływa na to, z jaką łatwością ludzie ci mogą nami sterować.
Zwiastun
Oo, chętnie obejrzę :)
OdpowiedzUsuńNie lubię horrorów :) Na samą myśl mam "gęsią skórkę" :)
OdpowiedzUsuńZdziwiłam się, kiedy przeczytałam fabułę tego filmu. Mianowicie, są dwa kompletnie różne filmy o tym samym tytule. Tyle, że jeden jest z 96, a ten z br. Osobiście nie znalazłam jeszcze czasu, żeby go obejrzeć, jednak polecam Ci również obejrzeć ten film z 96. Nie jest to horror, ale dramat, choć momentami umie przerazić (przynajmniej mnie).
OdpowiedzUsuńczarna-otchlan-pustki.blogspot.com
Inga
Jesli slaby jako horror, to ewentualnie moglabym obejrzec - paniecznie boje sie horrorow ;)
OdpowiedzUsuńcoś dla mnie, lubię filmy psychologiczne a zwłaszcza horrory :p
OdpowiedzUsuń