29 października 2014

041. Dziewiąty legion

Czy Wy też uwielbiacie zapach nowiutkich książek? Podziwiacie jak pięknie pasują do pozostałych, które już stoją na półce a obok księgarni nie potraficie przejść obojętnie? Ja właśnie tak mam.

Dwa tygodnie temu, wykorzystując ostatnie ciepłe dni, wybrałam się z przyjaciółką na jednodniowe zwiedzanie Wrocławia. Zaliczyłyśmy kilka muzeów, Panoramę Racławicką i, oczywiście... księgarnię. Byłam w tej samej księgarni w Krakowie, dlatego strasznie ucieszyłam się, że trafiłam na nią również we Wrocławiu. A wszystko to ze względu na wręcz śmiesznie niskie ceny. Nawet moja przyjaciółka, według której kupowanie książek to strata pieniędzy, bo przecież od tego są biblioteki, skusiła się na jedną. Ja dorwałam całą serię Orzeł Rosemary Sutcliff po 7,90 za sztukę. Według mnie to naprawdę okazyjna cena, tym bardziej, że książki są w bardzo eleganckich twardych oprawach. A że i zawartość była interesująca (bo w końcu nie ocenia się książki po okładce), pasek od torebki o mało mi ramienia nie odciął, kiedy dźwigałam Orły przez pół Wrocławia.


Starożytny Rzym albo Grecja to dokładnie to, co lubię najbardziej. Kiedy więc dowiedziałam się, że na podstawie Dziewiątego legionu nakręcono film, wiedziałam już, co będę robiła przez następne kilka wieczorów. 
Książkę przeczytałam, film obejrzałam. Teraz mogę się więc wypowiedzieć na temat jednego i drugiego. Po kolei.


Książka - Określana jako powieść dla młodzieży. Pewnie to dlatego nie ma w niej zbyt wiele krwi i morderstw, a bohaterowie częściej uciekają się do podstępów niż ataków. Książka absolutnie nie nudzi. Czyta się ją z prawdziwą przyjemnością. Nie brakuje w niej momentów radosnych (wszystkie sceny z oswojonym wilkiem Marka do takich zaliczam) oraz smutnych (szczególnie zakończenie).
Dziewiąty legion jest jedną z możliwych wersji tego, co stało się z Dziewiątym Legionem, który kiedyś istniał naprawdę. Pomaszerował na północ (Brytania) i zniknął bez śladu. Na forach historycznych naprawdę ciekawe koncepcje na jego temat można poczytać. Główny bohater powieści, były centurion Marek, razem ze swoim wyzwoleńcem rusza śladem zaginionego legionu, by odkryć prawdę i sprowadzić do Rzymu orła.



Film - Film jest niby o tym samym, ale oglądając go miałam wrażenie, że reżyser nawet nie przeczytał książki. Przez cały czas miałam ochotę powtarzać Nie, to nie tak było. Rozumiem, że nie da się w jednym filmie zawrzeć całej książki, ale tym razem, ktoś nie tylko skrócił, ale wręcz zmienił historię. Po pierwsze, zupełnie inne zakończenie. W książce właśnie to mi się podobało: zakończenie było prawdziwe. Bardzo smutne. A we filmie? Całkiem je zmieniono. Tak, żeby główny bohater mógł zostać właśnie bohaterem, odnieść sukces, jakiego nie odniósł w książce.
Nie podobało mi się też to, że całkiem pominięto wątek przyjaźni Marka z Escą. W książce Marek uwalnia go przed wyruszeniem w podróż, bo woli jechać z przyjacielem niż z niewolnikiem. We filmie cała ich podróż to totalna maskarada. Dwóch mężczyzn, w tym jeden mówiący tylko łaciną i ewidentnie wyglądający na Rzymianina, wyruszają na ziemie, gdzie, delikatnie mówiąc, Rzymian źle się wspomina. Jak myślicie, ile w rzeczywistości udałoby im się przeżyć? Bo według mnie, niewolnik Esca (rodowity Bryt) powinien poderżnąć gardło Markowi tuż za murem i uciec do swoich. Kolejna scena, o której wręcz nie mogę nie wspomnieć, a która o mało nie zmusiła mnie do wyłączenia komputera, był moment ucieczki Esci i Marka przed Ludem Fok. Potwornie groźni myśliwi, lubiący polować na ludzi, świetni tropiciele. I dwójka jeźdźców uciekająca przed nimi ze skradzionym skarbem. Którędy uciekali? Ależ oczywiście, że po plaży. Gdyby mieli chleb, to pewnie jak Jaś i Małgosia rzucaliby jeszcze za siebie okruszki.
Ale to Hollywood, tam wszystko rządzi się własnymi prawami :)

Zwiastun:


Podsumowując: książkę polecam, filmu raczej nie. 

7 komentarzy:

  1. Nigdy nie czytałam ani nic oglądałam. Może kiedyś się to zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze wiedzieć żeby nie tracić czasu na film :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli chodzi o książkę to nie jest to moja tematyka. Film może i bym jeszcze obejrzała, ale to musiałaby mnie najść szczególna ochota

    OdpowiedzUsuń
  4. Ceny zachęcające :) Ja też uwielbiam zapach nowych książek :) Pozdrawiam i zapraszam na rozdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tym razem nie moja tematyka, ale okładki wyglądają ciekawie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie nie moja tematyka :P

    OdpowiedzUsuń

1. Nie toleruję wymieniania się obserwacjami. Jeśli mój blog Ci się podoba - zaobserwuj. Jeśli spodoba mi się Twój - zrobię to samo.
2. Komentarze zawierające tylko zaproszenia na blogi będą ignorowane. Na całą resztę na pewno odpowiem na Waszych blogach.