9 marca 2015

078. Garnier, odżywka z olejkiem awokado i masłem karite

Czy w Was też pozytywne opinie i zachwyty innych nad jakimś kosmetykiem napełniają nadzieją i myślami: oto ideał, u mnie też na pewno spisze się cudownie? Ja czasami ulegam takim myślom i kupując dany kosmetyk, i nawet do głowy mi nie przychodzi, że może akurat u mnie tak super nie będzie. No i czasami później doznaję ogromnego zawodu. Jak to było w przypadku odżywki Garniera? Zapraszam na recenzję.


Co mówi producent?

Co widać gołym okiem?
Opakowanie jest w ładnym, żółto brązowym kolorze. Podoba mi się też wytłoczony przy zamykaniu listek. Minusów ma jednak więcej niż plusów. Plastik, z którego wykonane jest opakowanie, jest wyjątkowo twardy, i nawet kiedy w środku jest mnóstwo odżywki, trzeba się trochę nasiłować. Problematyczne jest też otwieranie. Jest ono bardzo wąskie i otwierać je trzeba jednym palcem. Przy dłuższych paznokciach może to być problemem. Nie wiem czy to tylko moje opakowanie miało takie defekt, ale brzegi otwierania są ostre i kilka razy się nimi po prostu pokaleczyłam.

Sama odżywka jest koloru żółtego i naprawdę pięknie, trochę słodko, pachnie.

Pojemność
200 ml

Cena
ok. 7 zł.

Dostępność
drogerie, pewnie też niektóre hipermarkety

Skład


Moja opinia

Dla mnie ta odżywka to totalną porażka. W momencie aplikacji byłam zachwycona. Podobała mi się konsystencja i piękny zapach. Jednak po wysuszeniu włosów nie zobaczyłam żadnych efektów. Po kilku użyciach włosy były w zauważalnie gorszym stanie. Suche, spuszone. Odstawiłam odżywkę i wszystko minęło. Sięgnęłam po nią kilka dni później i znowu, już za pierwszym razem, gigantyczny przesusz. Tak więc, nie wszystko co wydaje się dobre w internecie, musi być dobre dla mnie. 

16 komentarzy:

  1. Nigdy nie stosowałam tej odżywki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam ją. Nic mi nie urwała :P taka zwykła bym powiedziała...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie ona nigdy nie kusiła i bardzo dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tej akurat nie mialam, ale poczulam podobne rozczarowanie po Nivea Long Repair ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie się nie sprawdza :( nie wiem o co tyle szumu ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje córki jej używają i są zadowolone:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja od dłuższego czasu zaprzestałam używać masek/odżywek galerianych, wolę mało znane firmy z porządnym składem ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja akurat odżywki nie miałam, ale miałam szampon właśnie też ten żółty i szału raczej nie ma, bardzo zwykły. Choć przyznam, że krzywdy mi żadnej też nie robi. Szkoda, że odżywka tak Cię zawiodła .

    :)

    OdpowiedzUsuń
  9. mam w zapasach taki szampon :)

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie też się nie sprawdziła, ale przesuszu i puszu bym się nie spodziewała O.o

    OdpowiedzUsuń
  11. kultowy produkt ale nie mialam go:P

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam ją i bardzo lubiłam :) Muszę do niego wrócić :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam w planach ją kupić, ale skoro się nie spisuje to raczej poszukam innej!♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj, nieładnie :D Moje włosy nie lubią Garniera, więc wcale mnie nie dziwi, że u Ciebie jest podobnie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak dla mnie cała linia niezbyt udana. Mam szampon z tej serii i włosy są po nim koszmarne - wyglądają jak tłuste u nasady, a na końcach przesuszone.

    OdpowiedzUsuń

1. Nie toleruję wymieniania się obserwacjami. Jeśli mój blog Ci się podoba - zaobserwuj. Jeśli spodoba mi się Twój - zrobię to samo.
2. Komentarze zawierające tylko zaproszenia na blogi będą ignorowane. Na całą resztę na pewno odpowiem na Waszych blogach.