W Waszych miastach też są organizowane jarmarki świąteczne? W moim był przed Bożym Narodzeniem. Na Wielkanoc zorganizowali taki w Katowicach.
Oprócz wielgachnych pisanek na, nazwijmy to szubienicy, dyndają jeszcze dwa barany. Nie powiem, ciekawa ozdoba. Trochę przerażająca, ale intrygująca. Niestety w samych budkach nic interesującego w sumie nie ma. Trochę pisanek, wędliny oraz mnóstwo innych drobiazgów w ogóle ze świętami nie powiązanych.
Siedząc w pracy wpadłam na pomysł szybkiego i prostego deseru. Budyń czekoladowy, bita śmietana i pokruszona czekolada. Pychota. Najlepiej smakuje chłodzony przez całą noc w lodówce.
Taki post o niczym. Zabieram się za pisanie czegoś porządnego, bo w przyszłym tygodniu nie znajdę chyba ani odrobiny czasu na bloga.
Ten deser wygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńDeser taki prosty, a tak pysznie wygląda - zainspirowałam się ;-)
OdpowiedzUsuńaaale pyszności :D
OdpowiedzUsuńpychotaaa:)
OdpowiedzUsuńtakie proste pomysły są najlepsze :) jak ja dawno nie jadłam budyniu... muszę zrobić :)
OdpowiedzUsuńMniamniuśny deserek.
OdpowiedzUsuńMMM wygląda pysznie ;D Ty też ze Śląska, jak miło! ;) Obserwuję i pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńU mnie kiermasz będzie 29 marca w Muzeum Wsi Kieleckiej, mam nadzieję, że o ile nic nie stanie mi na przeszkodzie to się wybiorę :)
OdpowiedzUsuńNa czekoladowy budyń narobiłaś mi ogromnej ochoty :)
ommm-ommm ;)
OdpowiedzUsuńomnomnom zjadłabym ;)
OdpowiedzUsuńZaczynam dietę i nie mogę patrzeć na tak pysznie wyglądające rzeczy ! ;)
OdpowiedzUsuńPozytywne zmiany widze :) O ile kapac i siac w ogrodku lubie, tak wyrywac chwasty juz niekoniecznie ;)
OdpowiedzUsuńJak ja dawno budyniu nie jadłam, pomijając te w drożdżówkach :)
OdpowiedzUsuńOooo, ale pychotka...!♥
OdpowiedzUsuńa bym sobie zjadla :) pysznie wyglada
OdpowiedzUsuń