8 sierpnia 2016

222. Denko lipiec

Na zewnątrz piękna pogoda, a ja najchętniej cały dzień spędziłabym nie na słońcu, a po kołdrą w ciemnym pokoju. Na własnej skórze przekonałam się jak niezdrowe potrafi być klimatyzacja. Przebywanie w niej cały dzień dla mnie okazało się prawie zabójcze. Od szyi do czubka głowy składam się z samego bólu i zupełnie na nic siły. Dlatego wybaczcie mi proszę, jeśli ten post w którymś momencie wyda wam się dziwny i niezrozumiały.


1. Isana, żel pod prysznic Hello Spring - Do tej pory nie miałam szczęścia do żeli Isany. Ich zapachy mi się nie podobały, były albo bardzo sztuczne albo po prostu śmierdziały. Ten pachniał owocami i bardzo miło będę go wspominała. 

2. Accentra, balsam do ciała waniliowy - Biały koszmarek. Mazał się, sztucznie pachniał cukrem, zupełnie nie nawilżał. Zużyłam do stóp, nakładając grubą warstwę pod skarpetki.


3. BeBeauty, sól do kąpieli morska - Pierwsze, ale z pewnością nie ostatnie opakowanie. Cudownie świeży i odprężający zapach. U mnie wygrywa nawet z magiczną wręcz mocą lawendy.

4. Nivea, antyperspirant Protect & Care - Bardzo dobrze chronił przed potem, a do tego ślicznie pachniał kremem Nivea. Na pewno jeszcze kiedyś go kupię.

5. Norel, antybakteryjny tonik Acne - Tonik, który działał trochę inaczej niż się tego spodziewałam kupując go. Ogólnie nie był zły, ale chyba już do niego nie wrócę. Postaram się napisać o nim coś więcej, bo to jednak bardzo fajny kosmetyk.


6. Barwa, szampon piwny - Bardzo mocno oczyszczający szampon. Używałam go maksymalnie raz w tygodniu, bo niestety mocno przesuszał i plątał włosy. Co jakiś czas jednak dobrze mocniej doczyścić skórę głowy, i do tego ten szampon dobrze się nadawał.

7. Receptury Babuszki Agafii, syberyjski balsam na brzozowym propolisie - Bardzo przyjemna odżywka. Najlepiej spisywała się pozostawiona na włosach na kilka minut. Wygładzała je, zmiękczała i nabłyszczała. RECENZJA

8. Kallos, algowa maska do włosów - Cudowny świeży zapach. Maski używałam jako odżywki po myciu, ale też do zabezpieczania włosów na długości i do mycia. Kilka razy nałożyłam jako maskę, ale różnicy nie widziałam. Bardzo fajna wersja, mam ochotę do niej wrócić.


9. Avon Planet Spa, rozświetlające masło do ciała - To już drugie bardzo udane masło z serii Planet Spa, które używałam. Pięknie pachniało, bardzo dobrze nawilżało, jednocześnie szybko i dokładnie się wchłaniało. A do tego posiadało naprawdę drobniutkie świecące drobinki. RECENZJA

10. Receptury Babuszki Agafii, cedrowy peeling do ciała - Miał bardzo dziwną, kisielowatą konsystencję. Zdzierał skórę dobrze, ale nie za mocno. W zetknięciu z wodą tworzył kremową piankę, mógł więc służyć również do mycia. Pachniał lasem. RECENZJA

11. Yankee Candle, Riviera Escape - Bardzo mroźny wosk, pachnący solą i trochę drewnem. Mocny zapach, i bardzo specyficzny. Nie każdemu przypadnie do gustu, ja jednak bardzo go polubiłam. RECENZJA

I to tyle. Cyferek mało, a z torby już wyłaziło :)



 

11 komentarzy:

  1. a mnie przerażał zapach algowego kallosa :D

    OdpowiedzUsuń
  2. muszę kupic ten żel z Isany :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Obecnie mam pod prysznicem ten żel z Isany, jednak zapach bardzo delikatny.. wolę mocniejsze aromaty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne produkty, kuszący ten żel z Isany :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Spore zużycia :) Ja też muszę zacząć zużywać, bo jestem dosłownie -zalana, różnymi kosmetykami :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tego żelu z Isany nigdzie nie udało mi się kupić, a tak chciałam go powąchać :(

    OdpowiedzUsuń

1. Nie toleruję wymieniania się obserwacjami. Jeśli mój blog Ci się podoba - zaobserwuj. Jeśli spodoba mi się Twój - zrobię to samo.
2. Komentarze zawierające tylko zaproszenia na blogi będą ignorowane. Na całą resztę na pewno odpowiem na Waszych blogach.