Często powtarzam, że najwspanialsze historie pisze... historia. Takich zawirowań fabuły, intryg, nagłych zwrotów akcji oraz niepowtarzalnych postaci nie wymyśli największy mistrz pióra. Ja jestem fanką historii głównie starożytnej, chętnie jednak sięgam również po coś młodszego, maksymalnie do I wojny światowej. Nie tylko wtedy dostarczam sobie rozrywki, ale też wiedzy. Akurat się przyda, jakbym się wybrała do jakiegoś teleturnieju.
Autorka "Słońca w chwale" na początku książki informuje, jak bardzo wierna faktom jest jej książka. Sharon Kay Penman zadała sobie ogromny trud i wykazała się wielką wiedzą oraz cierpliwością, zbierając informacje i pisząc książkę w taki sposób, aby jak najmniej pozostawić swojej wyobraźni. Zgadzają się wszystkie postaci, miejsca, daty i zdarzenia. Autorka ubrała to dodatkowo w myśli i uczucia, w ręce czytelników oddając porywającą historię, która wydarzyła się naprawdę.
"Słońce w chwale" to pierwsza część trylogii opowiadającej o królu Anglii, Ryszardzie III. W pierwszej części przedstawione zostały najwcześniejsze lata jego życia, a więc dzieciństwo i okres dorastania, kiedy to walkę o władzę toczyli jego ojciec, bracia i kuzyni - Yorkowie przeciwko Lancasterom. Na początku Ryszard jest tylko postronnym obserwatorem tych zmagań, dzieckiem-uciekinierem, dla którego niezbyt jasne jest co się dookoła niego dzieje. Kiedy jednak jego starszy brat Edward zostaje królem Edwardem IV, Ryszard, przez przyjaciół zwany Dickonem, staje się jego największym powiernikiem, i przez to jednym z głównych uczestników angielskiej polityki.
Autorka w wręcz magiczny sposób wciąga nas do czasów Wojny Dwóch Róż, stawiając przed nami bohaterów żywych i prawdziwych, ze wszystkimi ludzkimi wadami a także wyjątkowymi zaletami, pokazując przed jakimi trudnymi wyborami postawił ich los. Nie tylko główny bohater, Dickon, musiał zdecydować po czyjej stronie stanąć - ukochanego brata czy podziwianego kuzyna, który wychował go jak ojciec. Zdecydować się musiała też czternastoletnia Anne - być wierna wobec ojca, z którego postępowaniem się nie zgadzała, czy ukochanego, który stał się wrogiem jej rodziny. A także Jan, który chciał tylko wiernie służyć swojemu królowi i kuzynowi, los jednak sprawił, że jego pomocy potrzebował również rodzony brat, walczący przeciwko królowi Edwardowi. Stare rody łączyły się ze sobą co sprawiło, że prawie każdy z każdym był w jakiś sposób spokrewniony i spowinowacony. System wzajemnych zależności, wierności i powinności był naprawdę skomplikowany. Nie było jednego wzoru zachowania. W czasach, kiedy ogień wojny o koronę nie wygasał nawet na moment, stale dochodziło do zdrad i rozłamów w rodzinach. Teraz w kontekście wojny mówi się o śmierci i zniszczeniu. Oczywiście, to jest straszne. Ale nie mniej potworne było zmuszanie ludzi do opowiadania się po jednej ze stron, kiedy serce wyrywało się i do jednych i do drugich. W "Słońcu w chwale" znajdziemy właśnie te rozterki i naprawdę poczujemy jak trudne jest podejmowanie takich decyzji. A przy okazji, nauczymy się czegoś nowego, co na szkolnych lekcjach historii zapewne nam umknęło.
Przeczytałabym chętnie ;)
OdpowiedzUsuńnie moja tematyka ksiazkowa
OdpowiedzUsuń