Opakowanie peelingu jest małe, mieści zaledwie 100 g produktu. Czyni to z niego idealnego towarzysza wakacyjnych wojaży - taniego, małego, w wielu ciekawych zapachach. I do tego łatwo dostępnego.
SKŁAD
AQUA, POLYETHYLENE, SODIUM LAURETH SULFATE, COCAMIDOPROPYL BETAINE, GLYCERIN, DISODIUM LAURETH SULFOSUCCINATE, TRIETHANOLAMINE, ACRYLATES/C10-30 ALKYL ACRYLATE CROSSPOLYMER, COCO-GLUCOSIDE, GLYCERYL OLEATE, XANTHAN GUM, POLYQUATERNIUM-7, COFEA ARABICA FRUIT EXTRACT, PROPYLENE GLYCOL, DISODIUM EDTA, PARFUM, SYNTHETIC WAX, DMDM HYDANTOIN, METHYLCHLOROISOTHIAZOLINONE, METHYLISOTHIAZOLINONE, CI: 16255, CI: 19140, CI: 42090. CI: 77499.
W przypadku tego peelingu już przy zakupie warto zwrócić uwagę na to, że jest to peeling myjący. Próżno więc spodziewać się mocnego zdzieraka. Peeling z powodzeniem można stosować jako żel lekko masujący. Efekt peelingu jest bardzo słaby. Dla delikatnej skóry, albo stosowany codziennie - daje radę. Jeśli ktoś jednak robi peeling raz w tygodniu i do tego lubi efekt mocno zdartej starej skóry, będzie zawiedziony. Ja lubię, kiedy peeling drapie, a nie tylko masuje. Używam go w dość sporych dawkach, żeby cokolwiek poczuć, ale miłości z tego zdecydowanie nie ma. W moim przypadku tak nie będzie, bo ja po prostu lubię inne peelingi. Ktoś inny właśnie za to może go polubić.
Jako żel pod prysznic sprawuje się bardzo dobrze. Pieni się delikatnie, kremowo. Skóra nie jest po nim sucha, nie zostaje też żadnej tłustej warstewki. Peeling lepiej myje niż peelinguje. Zapach ma przyjemny, ale sztuczny. Na moją ocenę może jednak wpływać fakt, że porównywałam go z kawowym żelem pod prysznic Yves Rocher - prawdziwym cudem zapachowym.
Kiedyś jeszcze trochę 'za dzieciaka' je lubiłam, dopóki nie poznałam o wiele lepszych od Farmony :)
OdpowiedzUsuńStosowałam je dawno temu, bo wiele osób je zachwalało jakie to są dobre i złuszczają naskórek. Dla mnie były to zwykłe żele. Słabo wyczuwałam drobinki.
OdpowiedzUsuńJA już zapomniałem, że te peelingi istnieją :P
OdpowiedzUsuńmialam kiedys :) obecnie mam z innej firmy
OdpowiedzUsuńNie widziałam kawowej wersji jeszcze :) Szkoda że taki delikatny, pozostanę przy domowym kawowym :)
OdpowiedzUsuńwwww.anialwowska.blogspot.com