25 października 2014

040. Bell Air Flow Lotus Effect, lakier przepuszczający powietrze

Po raz pierwszy na blogu przedstawiać będę lakier do paznokci. Jakiś czas temu, zanim poszła na studia pielęgniarskie, na których nie mogła mieć pomalowanych paznokci, moja siostra miała obsesję na punkcie malowania paznokci. Niesamowite rzeczy z nimi wyczyniała, a wszystkie jej koleżanki chodziły z wymalowanymi najróżniejszymi wzorkami. W tym też okresie nakupowałyśmy najwięcej lakierów, bo nigdy nie wiadomo jaki kolor akurat będzie potrzebny.

Teraz powoli zużywamy zapasy. Ostatnimi czasy wygrzebałam z koszyczka pewne szare cudo, które prześlicznie wygląda na paznokciach.


Air Flow Lotus Effect nr 701 od Bell

Nie pamiętam zupełnie kiedy ani gdzie go kupiłam. Jest to lakier o formule pozwalającej paznokciom oddychać. Ma też być supertrwały i dający piękny kolor już po pierwszej warstwie.


Nie mam pojęcia jak sprawdzić czy moja płytka paznokcia rzeczywiście oddycha. Mogę jednak wypowiedzieć się o trwałości i pigmentacji. 


Lakier nałożyłam bezpośrednio na płytkę paznokcia, nie używałam żadnych utwardzaczy ani nabłyszczaczy. Po trzech dniach odprysk widzę tylko jeden, ale to dlatego że dłubałam kciukiem przy ładowarce akumulatorów i po prostu odpadł mi kawałek paznokcia. Lekko starły się końcówki. Na zdjęciu można zobaczyć, w jak kiepskiej kondycji one są, choć i tak rozdwajają się już mnie niż jakiś czas temu.


Lakier ma cudowny wręcz pędzelek. Szeroki, płaski i równo ścięty. Bardzo dobrze się nim maluje. Jedna warstwa rzeczywiście wystarczy, choć w mocnym dziennym świetle coś na pewno by przez nią przebijało. Ja wolę nałożyć dwie cienkie, wydaje mi się, że schną one szybciej niż jedna grubsza. 
Czas schnięcia tego lakieru jest naprawdę przyzwoity. Po pomalowaniu drugiej warstwy zdążyłam przeczytać jeden rozdział książki, a kiedy poszłam się myć, ręcznik nie odcisnął się na lakierze, jak to on ma w zwyczaju. Już dawno nie miałam tak idealnie gładkich paznokci.


Latem lubię mocne jaskrawe kolory, zimą jednak wolę przystopować. Ten kolor wydaje mi się idealny na chłodniejsze dni. Jest delikatny, choć wcale nie bardzo jasny. Nie rzuca się tak bardzo w oczy i jest uniwersalny. Pasuje zarówno do elegantszych stylizacji jak i do tych codziennych. 


Kto jeszcze nie słyszał, a informacja ta go zainteresuje, do najnowszego Glamour dołączony jest mini cień z Inglot. Mini bo mini, ale mnie i tak wystarczy na długo. Do wyboru mamy 5 odcieni. Chociaż z tym wyborem wiadomo jak jest - nie wiadomo co nam jeszcze w sklepie zostanie. Ja wyboru nie miałam, ale i tak ten brąz podobał mi się najbardziej.
Cena gazety z dodatkiem: 5,99. 

 

Ten kasztan to tak do porównani jak duża jest próbka.

12 komentarzy:

  1. Mam 3 lakiery z tej serii i bardzo je lubię :D Glamour muszę koniecznie kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam chyba jeden lub dwa lakiery z Bell Air i też nie jestem w stanie stwierdzić czy moje paznokcie oddychają hihi :D Ale całkiem je lubię. Twój kolor jest ciekawy, dla mnie troszkę smutny, ale od czasu do czasu bym nosiła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam już dwa lakiery z tej serii,ale niestety jestem odmiennego zdania niż Ty :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mocne i jaskrawe kolory także zostawiam na cieplejszą porę roku ;) Osobiście lubię takie szarości, więc chyba bym się z tym który pokazałaś polubiła. Co do Glamour - w mojej okolicy są tylko egzemplarze bez dodatku - albo ktoś dodatki sobie przywłaszczył...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam dokładnie ten sam kolor i uwielbiam go na jesień :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie bardzo fajny kolor na chlodniejsze dni :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny kolorek, w sam raz na jesień. :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba nawet mam ten lakier xD Bardzo ładny ma kolor ;)
    pusta-szklanka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieni mam pod dostatkiem więc nie skorzystam a kolor lakieru idealny na jesień :p

    OdpowiedzUsuń

1. Nie toleruję wymieniania się obserwacjami. Jeśli mój blog Ci się podoba - zaobserwuj. Jeśli spodoba mi się Twój - zrobię to samo.
2. Komentarze zawierające tylko zaproszenia na blogi będą ignorowane. Na całą resztę na pewno odpowiem na Waszych blogach.