W ubiegłym miesiącu udało mi się wykończyć kilka kosmetyków naprawdę długoterminowych (przynajmniej u mnie). Zapraszam na posumowanie zużyć marca.
1. Kallos, maska czekoladowa - była ze mną jakieś pół roku, mimo że pod koniec używałam jej już jako odżywki. Dzialanie miała przyzwoite, ale nie zachwyciła mnie. Recenzja. Jest tyle masek Kallosa, że nie prędko do niej wrócę. Nie kupię ponownie.
2. Dove, szampon intensive repair - jeden z lepszych szamponów jakich używałam. Recenzja wkrótce. Kupię ponownie.
3. Balnekosmetyki Malinowy Zdrój, biosiarczkowy szampon (miniaturka) - przyjemny szampon, wystarczył mi na kilka myć. Świetnie oczyszczał włosy, niestety bardzo je plątał. Jeśli spotkam gdzieś kupię ponownie.
4. Bania Agafii, oczyszczająca maseczka do twarzy dziegciowa - bardzo fajna maseczka, dobrze oczyszczała. Twarz była po niej miękka i gładka. Pachniała jak świąteczny makowiec, trochę ciężko się ja zmywało. Kupię ponownie.
5. Neutrogena, ochronny sztyft do ust - miałam go i miałam. Zapach niezbyt przyjemny, ale działanie rewelacyjne. Nie pozostawiał lepkiej warstwy, można było go stosować pod szminki kolorowe. Kupię ponownie.
6. Bania Agafii, solny peeling odchudzający - mój ulubieniec. Recenzja. Kupię ponownie.
7. No36, krem do stóp - raczej słaby krem. Długo się wchłaniał a prawie w ogóle nie nawilżał. Nawet stosowany na noc pod skarpetki. Nie kupię ponownie.
8. Affinity Bay, lawendowy krem do rąk - działanie raczej średnie, zapach prześliczny, Dobrze się wchłaniał i przynosił ulgę suchym dłoniom, niestety nie na długo. Recenzja. Wygrzebałam na półce w TKMaxx, a ponieważ znaleźć tam dwa takie same kosmetyki jest trudno, nie kupię ponownie.
9. Yankee Candle, wosk Pink Hibiscus - mój pierwszy wosk. Zapach bardzo mi się podobał, więc oszczędzałam go przez całą zimę, Kupię ponownie.
Dużo tego nie ma, ale kilka następnych produktów już dobija dna. Znacie któryś z zdenkowanych przeze mnie kosmetyków?
Przypominam o rozdaniu:
Wydaje mi się, że z tymi maskami Kallos szału nie ma. Do tej pory zachwyciła mnie tylko jedna (niebieska). Już od chyba 5 miesięcy próbuję zużyć różową której mam duże opakowanie i nawet jako odżywka ledwo co się sprawdza, nie mówiąc już o działaniu jako maska :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko neutrogenę, właśnie zapach taki trochę dziwny. Przez co mi przeszkadzał
OdpowiedzUsuńAkurat czekoladowego Kallosa nie miałam i ze względu na zapasy nieprędko się skuszę :) Miałam dwie inne maseczki Bania Agafii i byłam z nich zadowolona. Bardzo fajne produkty znalazły się w twoich zużyciach :-)
OdpowiedzUsuńa ja jestem ciekawa jak czekoladowy Kallo spisałby się u mnie ;)
OdpowiedzUsuńkurcze, zaciekawiła mnie ta czekoladowa maska do wlosow, sama chetnie bym nabyla maske o takim zapachu, bo mam strasznie zniszczone wlosy od prostownicy ;/
OdpowiedzUsuńzapraszam serdecznie: gertrama.blogspot.com
Prosze o poklikanie u mnie w najnowszym poście, do wygrania post promujący! ;)
Też miałam czekoladową maskę Kallosa i nie zrobiła na mnie wrażenia. Jak na razie najlepiej wciąż sprawdza się u mnie moja pierwsza Keratynowa :) Miałam też wosk Pink Hibiskus już nawet dwa razy i również bardzo go lubię. Między innymi dlatego, że jest wyczuwalny dosyć ładnie a po drugie naprawdę mi się podoba. Taki zmysłowy kwiat :)
OdpowiedzUsuńmaseczka czekoladowa jest najlepsza na swiecie
OdpowiedzUsuńnie testowałam w zasadzie żadnego
OdpowiedzUsuńproduktu, będę uważać na te podpisane
na czerwono :) wolę te pozytywnie zielone :)
pozdrawiam cieplutko myszko ;*
Ciekawi mnie ta czekoladowa maska. Nie miałam jeszcze żadnego "Kallosa".
OdpowiedzUsuńŚwietne zużycia, też ostatnio udało mi się zużyć litrowego Kallosa, tyle że Vanilla ;)
OdpowiedzUsuńFajne denko :) Ta czekolada od kallosa zbiera coraz więcej negatywnych opinii, ale mnie jakoś nigdy nie kusiła i nie kusi :) Owszem gdybym dostała to nie miałabym nic przeciwko, ale skoro z włosami robi mało, a u niektórych nic to szkoda nawet 5 zł na małe opakowanie. Wersja Keratin jest o niebo lepsza :)
OdpowiedzUsuńmaseczke agafi tez mialam :)
OdpowiedzUsuńa ja mimo wszystko mam chrapkę na tę maskę z kallosa :)
OdpowiedzUsuńMam Kallosa ale milk :)
OdpowiedzUsuńSzampon Dove <3 mój ulubiony
OdpowiedzUsuńGratuluje zuzyc Kochana, zwlaszcza tych produktow dlugoterminowych ;) Peeling i maseczka Agafii mnie zainteresowaly :)
OdpowiedzUsuńSpore zużycia :) ja właśnie wykańczam tę maskę z kallosa :)
OdpowiedzUsuńZ całej Twojej gromadki znam tylko Dove. Z szamponami tej marki ostatnio słabo się dogaduję.
OdpowiedzUsuńTą maseczkę babuszki też uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńU mnie ten Kallos też ponownie nie zagości, też ją właśnie wykańczam jako odżywkę.Mam również nadzieje, że maska Babuszki Agafii sprawdzi się u mnie tak jak u Ciebie.
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś używałam szamponów Dove i teraz chętnie do niech wrócę :)
OdpowiedzUsuńJa wreszcie kończę Kallos Keratin, wydajne są te maski jak nie wiem :)
OdpowiedzUsuń