Moje wieczorne oczyszczanie twarzy nigdy nie kończy się na płynie micelarnym. Koniecznie muszę jeszcze czymś "poprawić". Najczęściej stosuje żele, bo są wygodne w użyciu, i na rynku chyba tego typu produktów do mycia twarzy jest najwięcej.
Dzięki wygranej na blogu Kosmetlandia mogłam zapoznać się z czymś innym, mianowicie z mleczkiem oczyszczającym (nie mylić z mleczkiem do demakijażu).
Hypoalergiczne, delikatne mleczko oczyszczające, przeznaczone do każdego rodzaju cery, szczególnie wrażliwej, cienkiej i przesuszonej. Usuwa wszelkie zanieczyszczenia i makijaż (także wodoodporny). Zawiera wyciągi z kwiatów arniki górskiej i kory brzozy białej o działaniu antyoksydacyjnym, wzmacniającym i opóźniającym procesy starzenia. Połączenie składników nawilżających i regenerujących zapewnia skórze właściwą ochronę, dając jej uczucie świeżości i ukojenia. W składzie mleczka znajduje się także olej rycynowy o właściwościach wzmacniających brwi i rzęsy. Produkt bezzapachowy, o pH neutralnym dla skóry, nie zawiera detergentów.
SKŁAD
AQUA, GLYCINE SOJA OIL, RICINUS COMMUNIS SEED OIL, GLYCERIN, SORBITAN STEARATE, SUCROSE COCOATE, PANTHENOL, ARNICA MONTANA FLOWER EXTRACT, TOCOPHERYL ACELATE, BETULIN, CETEARYL ALCOHOL, BENZYL ALCOHOL, DEHYDROACETIC ACID
W plastikowej buteleczce znajduje się 150 ml mleczka. Niby nie dużo, ale mleczko jest bardzo wydajne, więc na pewno wystarczy na długo. Mleczko jest koloru białego, konsystencja identyczna jak w przypadku mleczek do demakijażu. Produkt miał być bezzapachowy. To prawda, aromatów żadnych w nim nie ma, ale nie da się całkiem wszystkich składników pozbawić zapachu. Mleczko to pachnie zupełnie nie jak kosmetyk, na szczęście również nie chemicznie. To bardzo naturalny zapach, przypomina mi papier albo drewno.
Po pierwszym użyciu mleczko nie bardzo mi się spodobało. Nie czułam, że moja twarz jest już czysta, wręcz przeciwnie. Mleczko rozprowadza się po twarzy trochę jak krem, zupełnie się nie pieni. Stąd też wrażenie, że nie myje. A jednak myje. Ze zmyciem makijażu sobie nie poradzi (chyba, że umyjemy nim twarz dwa razy). Dzięki zawartości olejków w składzie pozostawia skórę bardzo miękką i gładką. Nie ma żadnej lepkiej warstwy, twarzy po jego użyciu jest zmatowiona i po prostu odżywiona. Podczas wieczornej pielęgnacji stawiam na mocniejszy żel Norel z kwasem migdałowym, rano jednak stosuję to mleczko. Po nim nie muszę już przecierać twarzy tonikiem, ani nawet koniecznie nakładać krem. Nie czuję żadnego przesuszenia czy ściągnięcia.
Mleczko sprawdzi się u osób z delikatniejszą cerą. Z mocniejszymi zanieczyszczeniami niestety sobie nie poradzi.
Mogłabym go używać, ale tylko do demakijażu oczu, twarz muszę umyć wodą ;)
OdpowiedzUsuńJa niestety mleczek nie lubię i raczej żadnych nie kupuję. Stawiam na żele, micele i pianki :D
OdpowiedzUsuńJa mleczek w ogóle nie uzywam, nie lubię;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za mleczkami :P
OdpowiedzUsuń