14 marca 2016

167. Ziaja, Tonik ogórkowy

Tonik nie zawsze był moim obowiązkowym punktem pielęgnacji. Kiedyś używałam go tylko w upały, kiedy chciałam poczuć trochę odświeżenia i ochłody. Tonik to była dla mnie ładnie pachnąca woda. 
Teraz toniki zagościły w mojej kosmetyczce na dobre. Stosuję je zawsze po umyciu twarzy, oraz czasami  w ciągu dnia do odświeżenia. 

Tonik, o którym dziś będzie mowa, był jednym z moich pierwszych kosmetyków, które kupiłam jeszcze w gimnazjum. Po latach wracam do niego, i dalej zachwycam się jego zapachem. Czy czymś jeszcze mnie urzekł?


Tonik zwraca uwagę przede wszystkim swoim zapachem. To bardzo świeży zapach ogórka, który naprawdę potrafi orzeźwić i wybudzić rano z resztek snu. Konsystencja typowa dla toników. Wchłania się bardzo ładnie, nie pozostawia lepkiej warstwy. 


O ile dobrze pamiętam, poprzednia wersja opakowania była lekko przezroczysta. Nowa jest zrobiona z innego materiału i nie da się podejrzeć, ile toniku jeszcze zostało. Pozostaje jedynie ważyć buteleczkę w dłoni. 

Zamykanie nie klik potrafi czasami uprzykrzyć życie, bo trzyma dość mocno.



 Butelkę toniku o pojemności 200 ml kupić można w sklepach Ziaja oraz w chyba wszystkich drogeriach i większych hipermarketach, a także w aptekach. To jeden z najpopularniejszych (i najstarszych) kosmetyków marki, wiec z dostępnością jest bardzo dobrze.


Ogórkowego toniku używam rano i czasami w ciągu dnia. Po umyciu twarzy wspaniale łagodzi ściągnięcie czy nieduże przesuszenie. Jeśli tylko przetrzemy nim twarz, a nie zalejemy, już po chwili można nakładać krem. Czasem bezpośrednio na tonik nakładam podkład albo krem BB, i aplikacja przebiega bez problemu. 
Tonik w żaden widoczny sposób nie wpłynął na stan mojej cery, ale też i nie to było jego zadaniem. Bardzo dobrze koi skórę i odświeża, a do tego pięknie pachnie - dla mnie więc jest ideałem.

30 komentarzy:

  1. Oooo, nawet nie wiedziałam o takim produkcie w ofercie Ziaji :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię produkty z Ziaji, jednak tego nigdy nie miałam, chyba dlatego, że nie przepadam za zapachem ogórków
    Dyed Blonde

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to ten nie będzie Ci się podobał. Zapach ogórków jest naprawdę mocny.

      Usuń
  3. Miałam, ale w innym opakowaniu.

    OdpowiedzUsuń
  4. też jako nastolatka lubiłam ten tonik :) z ciekawości do niego wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że nic się przez te lata nie zmienił.

      Usuń
  5. Nie miałam jeszcze żadnego toniku z Ziai :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam wypróbować. Cena nie wielka, więc dużego ryzyka nie ma.

      Usuń
  6. miałam kiedyś jakiś tonik ogórkowy z Ziaji, ale on miał całkiem inny design ;o ciekawe cyz to ten sam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie tak. Ja pamiętam małą zieloną buteleczkę z plasterkami ogórka.

      Usuń
  7. Jeszcze go nie miałam, ale na pewno kiedyś wypróbuję, super, że nie zawiera alkoholu w składzie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam zapach ogórków. Jak się odgruzuję z zapasów i będzie on nadal dostępny to chętnie się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie ufam produktom Ziaji do pielęgnacji twarzy, ale w sumie od toniku wiele nie wymagam więc chętnie wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama mam mieszane uczucia co do np. kremów Ziaju, ale ten tonik z czystym sercem polecam.

      Usuń
  10. miałam i bardzo lubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. To chyba jedyny kosmetyk ziaji, który lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Używam go teraz, ale w wersji rumiankowej :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Może kiedyś się skuszę, ale strasznie wolno zużywam toniki i jeszcze mam zapasy ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię takie świeże zapachy w kosmetykach :) Z Ziaji lubię mydełka i kremy do rąk, są przyjemne :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedyś używałam Garneira ogórkowego i byłam zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń

1. Nie toleruję wymieniania się obserwacjami. Jeśli mój blog Ci się podoba - zaobserwuj. Jeśli spodoba mi się Twój - zrobię to samo.
2. Komentarze zawierające tylko zaproszenia na blogi będą ignorowane. Na całą resztę na pewno odpowiem na Waszych blogach.