Kolorowe podsumowanie sierpnia i września. Nie było żadnych wyjazdów, bo większość czasu spędziłam na pisaniu magisterki. Tak to już ze mną jest, że mogę godzinę przesiedzieć przed laptopem i nie napisać ani jednego sensownego zdania, a następnego od razu kilkanaście stron. Niestety, moja produktywność spadła tak nisko, że zazwyczaj nie potrafiłam nic twórczego napisać i tylko obgryzałam paznokcie przed pustym ekranem. Dziś moja walka ostatecznie się skończyła i praca została obroniona na 4,5.
Czasami jednak udawało mi się wyjść z domu. Co tedy robiłam?
Wybrałam się na grzybobranie. Uwielbiam chodzenie po lesie, szkoda tylko, że w pobliżu domu żadnego nie mam.
W lesie znalazłam całą masę wrzosów. Przepięknie to wygląda w popołudniowym słońcu.
Grzybów niestety w tym roku znalazłam tylko kilka. Deszcze nie dopisały i z obfitych zbiorów nici.
Zwłaszcza we wrześniu nadrobiłam czytanie. Kocyk na dobre wrócił do łask, w towarzystwie książek i ulubionego kubka.
Taką cudną herbaciarnię znalazłam w sąsiednim mieście. Wystrój jest rewelacyjny i dopracowany w najdrobniejszym szczególe.
A takie pyszności tam podają. Aromatyczne herbaty i pyszne ciasta.
Kilkukrotnie postanowiłam rzucić słodycze, ale to chyba jeszcze nie ten czas. Jak tu takiej odmówić?
Trochę zdrowego jedzenia też pokażę. Muszę kiedyś spróbować powtórzyć ich sałatki w domu.
Kilka dni temu odebrałam przesyłkę od portalu Ofeminin. Bezglutenowe płatki śniadaniowe wielkiego wrażenia na mnie nie zrobiły, ale mamie i siostrze bardzo zasmakowały.
Kicia po raz drugi. Takie jej nowe szaleństwo: śpi tylko na tej poduszeczce.
Z okazji dożynek do Dąbrowy przyjechała Sylwia Grzeszczak. Koncert był niesamowity mimo okropnego deszczu, jaki zaczął padać w połowie. Sylwia na żywo śpiewa równie rewelacyjnie jak w teledyskach.
Moje letnie ombre na paznokciach.
A tu mój aktualny kolorek. Klasyczna czerwień i złoty, którego piękna na zdjęciach nie sposób uchwycić.
ładne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńfajny klimat, kot mnie zauroczył :)
OdpowiedzUsuń