3 kwietnia 2016

174. Nowości marzec


Płyn dwufazowy do demakijażu oczu i ust seria Kozie Mleko kupiony w zastępstwie mojej ulubionej niebieskiej wersji. Niestety, okazał się słabszy. Krem był dołączony do niego gratis. Ponieważ ostatnio zużywanie kremów do rąk idzie mi całkiem sprawnie (tzn. przypominam sobie o nich co kilka godzin), kolejne opakowanie z pewnością się przyda. Maska Kallos wersja z algami kupiona z myślą używania jako odżywki. Jako maski Kallosy sprawdzają się u mnie średnio, tak jest i z tą. Bardzo przyjemny świeży zapach.


Dwufazowy olejek do kąpieli Bielenda kupiłam w Drogerii Polskiej za 7 zł. Ma ciekawą formułę i zapach, używanie go z pewnością będzie interesujące. Sól o zapachu morskim BeBeauty pachnie równie ślicznie, jak na swoim blogu opisywała Justyna. Z pewnością wypróbuję również nowsze zapachy. W mojej Biedronce widziałam już brzoskwinię, ale najbardziej kusi mnie wiśnia. Płyn do kąpieli Sensitive Rose Petals z Avon to takie małe oszustwo. Pachnie ładnie, pieni się znakomicie - tylko ja tam żadnej róży nie wyczuwam.


Conny, maseczki w płachcie: nawilżająca, regenerująca i oczyszczająca. Zobaczyłam je w Drogerii Polskiej w promocyjnej cenie 3,99 za sztukę i przypomniało mi się, że kiedyś coś fajnego o nich czytałam. Do tej pory miałam tylko jedną maseczkę w płachcie i bardzo spodobał mi się ten sposób ich aplikacji.  Podczas tych samych zakupów wpadła mi w oko duża butla płynu micelarnego Garnier do skóry normalnej i mieszanej. Różowej wersji nie miałam, ale pomyślałam, że skoro tamta ponoć taka fajna, to zielona też będzie dobra. No cóż, ja jej nie polecam. Szczypie w oczy i strasznie śmierdzi alkoholem, a skóra po nim jest bardzo ściągnięta. Peeling do twarzy Himalaya kupiony w nagłej potrzebie - skończył mi się poprzedni peeling i nie miałam nic w zapasach. Bardzo nie pasuje mi w nim zapach.


My Secret Double Effect nr 403 jest cieniem wypiekanym. Zawiera mnóstwo błyszczących drobinek. Nakładany na sucho jest bardzo delikatny, na mokro jeszcze bałam się próbować. Z tym cieniem to w ogóle była dziwna historia. U kleopatre zobaczyłam makijaż ze ślicznym cieniem My Secret z edycji limitowanej. Tak mi się spodobał, że postanowiłam biec do mojej Natury. Nie spisałam oczywiście, ani nawet nie zapamiętałam nazwy, tylko poszłam kupować. Miał być różowy i miał się błyszczeć. Koniec końców mój cień z serią Glam&Shine nie ma nic wspólnego.  Wodoodporna kredka do oczu Catrice (kolor 020 The World's Greytest) kosztowała w promocji chyba 3 zł. Jest wysuwana, fajnie się nią maluje i jest trwała. Czego chcieć więcej? Tusz Maybelline Colossal Volum Express czeka w kolejce. Ogólnie tusze tej marki lubię, więc pewnie i ten będzie udany.


Moje zapasy wosków powoli topnieją, w marcu kupiłam więc nowy zapach Yankee Candle My Serenity. Na sucho pachnie bardzo świeżo. Perfumy Yodeyma Prive są podobno odpowiednikiem Gucci by Gucci. Zapach raczej ciężki, ale ja takie lubię, na każdą porę roku. Trwałość bardzo dobra. Napiszę o nich coś więcej, bo mam jeszcze jeden zapach, również odpowiednik, który jest identyczny jak oryginał.


I na koniec moje małe chciejstwo, na które chorowałam dobre pół roku. Peeling kawitacyjny. Trochę się go bałam, ale teraz, kiedy już w miarę jego obsługę opanowałam, używa się go z prawdziwą przyjemnością. Nie ma efektu wow po pierwszym, a nawet dziesiątym użyciu. Ja stosuję go trzy tygodnie i zauważam zmianę. Pory są naprawdę lepiej doczyszczone niż podczas zwykłego mycia czy peelingu, w efekcie mam o wiele mniej zaskórników, a co za tym idzie - wyprysków. 



Znacie coś z moich nowości? Jak u Was marcowe zakupy?

11 komentarzy:

  1. Peeling kawitacyjny też jest na mojej liście must have! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Peeling kawitacyjny to świetna sprawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też lubię te sole do kąpieli;) kawitacji jestem ciekawa:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnia propozycja bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam Dwufazowy olejek do kąpieli Bielenda ale jeszcze nie używałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba nic nie miałam, no może poza solą do kąpieli, ale w innym wariancie. Do Ziaji jestem uprzedzona i wątpię czy jeszcze kiedykolwiek coś od nich kupię:/

    OdpowiedzUsuń
  7. Też mam teraz tę sól i bardzo ją lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Koniecznie daj znać trochę więcej o tym peelingu kawitacyjnym! Sama chętnie sprawdziłabym co to za cudo :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kozie mleko stosuję od niedawna, ale już zdarzyłam się zakochać w tego rodzaju balsamie :) Teraz planuję przetestować płyn micelarny z Zaji jestem ciekawa czy będzie równie dobry co inne kosmetyki tej firmy.

    OdpowiedzUsuń

1. Nie toleruję wymieniania się obserwacjami. Jeśli mój blog Ci się podoba - zaobserwuj. Jeśli spodoba mi się Twój - zrobię to samo.
2. Komentarze zawierające tylko zaproszenia na blogi będą ignorowane. Na całą resztę na pewno odpowiem na Waszych blogach.