17 kwietnia 2016

182. Avon, podrabiana woda różana

Tak piękne dziś słońce świeci, że postanowiłam wykorzystać je do zrobienia zdjęć na zapas. Pogoda jednak u mnie zdradliwa: gorące słońce a za chwilę chmury i zimny wiatr. Już podczas ostatniego dużego ocieplenia lekko się przeziębiłam, dlatego dziś mam pod ręką koc. 

Dziś parę słów o pewnym kosmetyku, który ostatnio służył mi do tonizowania twarzy każdego ranka, oraz czasami w ciągu dnia do odświeżenia. Mowa o wodzie różanej z Avon, która jednak wodą różaną do końca nie jest.


Woda różana do twarzy oczyszcza skórę jaj tonik przynosząc jej odświeżenie i orzeźwienie. Nie zawiera alkoholu. 

Wszystkie te informacje, oraz skład, znaleźć można po odklejeniu etykietki z tyłu buteleczki. Ma ona dwie warstwy, czyli odkleja się ja dwa razy.

 SKŁAD

AQUA (woda), GLYCERIN (gliceryna), SODIUM CITRATE (stabilizator emulsji i regulator ph), PEG-40 HYDROGENATED CASTOR OIL (pochodna oleju rycynowego, substancja konsystencjotwórcza), PPG-26-BUTETH-26 (składnik nawilżający oraz konsystencjotwórczy), SODIUM EDTA (konserwant i substancja konsystencjotwórcza), IMIDAZOLIDINYL UREA (konserwant), METHYLPARABEN (konserwant), CITRIC ACID (konserwant), ROSA CENTIFOLIA FLOWER WATER (woda różana), PARFUM (aromat)

Nawet jak na Avon, skład jest koszmarny. Wodę różaną mamy na samym końcu, pewnie w tej samej ilości co aromat. Poza tym praktycznie same konserwanty.



Kosmetyk będę dalej nazywała umownie tonikiem, bo bliżej mu do tego niż do wody różanej. Znajduje się one w poręcznej, raczej małe buteleczce. Szata graficzna bardzo przyjemna. Pojedyncza grafika różowej róży kojarzy się przyjemnie i dla mnie raczej naturalnie. Skoro na opakowaniu nie ma nic innego, to w środku również nie powinno być, taka moja logika.

Pojemność toniku wynosi 150 ml. Jest wydajny i z pewnością wystarczy na długo. Jego cena nie przekracza 10 zł.


Tonik jest bezbarwny i pachnie różą. Nie jest to jakiś bardzo mocny aromat róży, wręcz przeciwnie. Jest na tyle delikatny, że w buteleczce nie czuć go w ogóle. Po przetarciu namoczonym płatkiem twarzy czuć ten zapach raczej słabo, jakby dochodził on z daleka, na przykład przywiał go wiatr z odległego ogrodu.  

W kwestii samego działania toniku, nie mam się w sumie do czego przyczepić. Nie śmierdzi alkoholem, nie szczypie, nie powoduje zaczerwienienia. Po umyciu twarzy żelem przecieram ją tym tonikiem i nie czuję ściągnięcia. Nie jest to efekt długotrwały, bo jeśli  za długo zwlekam z nałożeniem kremu, czuję, że moja cera zaczyna się napinać i po prostu wołać o nawilżenie. 
Tonik w żaden sposób nie pogorszył stanu mojej cery, ale też i nie polepszył, jest więc dla niej obojętny. W tej chwili. Bo patrząc na skład zaczynam rozmyślać o tym, jak te wszystkie konserwanty wpływają na moją cerę długoterminowo. Jeszcze do niedawna nie patrzyłam na składy w ogóle. Obserwowałam efekty i tylko to się dla mnie liczyło. Teraz jednak czytam wszystkie informacje i biorę je pod uwagę decydując, czy będę danego kosmetyku używała czy też nie. Z Avonem jest ten problem, że w katalogu nie znajdziemy składu. Mogłabym oczywiście poszukać go w internecie, ale czasami decyzję podejmuję szybko i bez większego zastanowienia. Moja twarz to taka część ciała, w pielęgnację której muszę włożyć najwięcej pracy. Nie opiera się ona tylko na naturalnych składnikach, ale takiego składu to ja na twarzy jednak nie chcę. Może i nie ma widocznych złych efektów, ja jednak boję się, że za kilka lat coś tam może wypłynąć. Dlatego też tonik/wodę różaną odstawiam, i zaczynam szukać czegoś, czemu będę mogła zaufać.




13 komentarzy:

  1. Jak dla mnie zapach okropny, cieszyłam się kiedy skończyła mi się ta woda ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie nie dla mnie produkt ;/ skład beznadziejny ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. nie miałam tego produktu, szkoda że zapach taki słaby

    OdpowiedzUsuń
  4. Też najpierw zwróciłam uwagę na skład, dobrze że nazywasz ją tonikiem:D Ja uzywałam ostatnio czystej wody różanej, ale miałam wrażenie, że wysusza mi skórę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przepadam zbytnio za takimi produktami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie rozumiem polityki niektórych marek... Sama woda różana jest juz sama w sobie na tyle bogata, ze nie ma sensu dodawać do niej miliona innych bezsensownych substancji. A Avon widzę niezle popłynął i jeszcze nazywa ten wytwór woda różana. Jestem całkowicie na nie i mam nadzieje, ze w końcu firmy przejrzą na oczy i zaczną produkować kosmetyki o przyjaznych składach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też dopiero niedawno zaczęłam czytać wszystkie składy! Też jestem zdziwiona, że tak postąpili, przecież woda różana ma sama w sobie tyle pozytywnych wartości! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie przepadam za różanymi produktami :P więc to dobrze, że różą nie pachnie zbyt mocno

    OdpowiedzUsuń
  9. ja obecnie kocham hydrolaty, wole je od tonikow;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wolałabym kupić hydrolat różany niż tę oszukaną wodę różaną;). Dobrze, że przeanalizowałaś jej skład, dzięki temu wiem, że ROSA CENTIFOLIA FLOWER WATER występuje w śladowych ilościach, skoro jest na przedostatnim miejscu w składzie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja bardzo lubię "prawdziwy" hydrolat różany - dodaję go choćby do glinek - świetnie działa na moją cerę. Ten kosmetyk widziałam w katalogu i właśnie byłam ciekawa jego składu, choć podejrzewałam, że głównego składnika trzeba będzie "ze świecą szukać" ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. skład rzeczywiście fatalny :/

    OdpowiedzUsuń

1. Nie toleruję wymieniania się obserwacjami. Jeśli mój blog Ci się podoba - zaobserwuj. Jeśli spodoba mi się Twój - zrobię to samo.
2. Komentarze zawierające tylko zaproszenia na blogi będą ignorowane. Na całą resztę na pewno odpowiem na Waszych blogach.