31 stycznia 2017

260. Biovax, bambusowa maska-kameleon



Pierwsze wrażenie jest bardzo ważne. Najczęściej mówi się o tym w kontekście relacji międzyludzkich. Dotyczy to jednak również miejsc, a także marek. Jeśli czekoladki nowej marki, które kupiliście pierwszy raz, okazały się niesmaczne, jest mała szansa, że spróbujecie ponownie innej wersji. Tak samo jest z kosmetykami. Pierwszy kosmetyk testowany z dopiero co poznawanej marki w dużej mierze zdefiniuje opinie o niej jako o całości i w decydujący sposób wpłynie na nasze przyszłe z nią relacje. Markę więc można na wstępie pokochać - a później wybaczać jej błędy, z których mimo że zdajemy sobie sprawę, to jednak gotowi jesteśmy je ignorować, w imię dobrej pamięci tego poznanego jako pierwszego, zachwycającego produktu. A co jeśli ta nowość okaże się u nas klapą? Wtedy marka musi się postarać, by skusić nas na drugą próbę. Wyjątkiem oczywiście będą tu blogerki urodowe, dla których rynek kosmetyczny to szukanie i testowanie, odnajdywanie ideałów i porzucanie ich, by testować i szukać dalej (tak z przymrużeniem oka). 

Na mnie bardzo pozytywne wrażenie zrobiła marka Biovax swoją maską Naturalne Oleje. Z moimi włosami zdziałała naprawdę cuda i nie znalazłam w niej ani jednego minusa. Znalazłam swój ideał, i wiecie co zrobiłam? Zapomniałam o nim i dałam się opętać Kallosom. Na kilka lat. Jakiś czas temu marka wypuściła nową wersję maski, z bambusem i olejem awokado. A że opinie o niej czytałam same pozytywne, postanowiłam ją wypróbować. Jesteście ciekawi, jakie wrażenie tym razem wywarła na mnie marka?

 Producent deklaruje, że aż 88% składników jest pochodzenia naturalnego, a w masce nie znajdzie się parabenów ani SLS. Pogrubienie i zagęszczenie włosów zapewnić mają  olejki i ekstrakty. Jakie konkretnie? Ekstrakt z korzenia bambusa, wyciąg z liści bambusa - naturalne źródło krzemu sprzyjające wzmocnieniu  cebulek włosowych, ich dotlenieniu i pobudzeniu, dające efekt mocniejszych, zagęszczonych i pogrubionych włosów. Olejek z młodych pędów bambusa dostarczy włosom witamin i minerałów, które wzmocnią rdzeń włosa, a olej avocado, zawierający odżywczy kwas Omega 3, uzupełni braki w kompozycji lipidowej włosów oraz pokryje je ochronnym filmem. 

Jakie dokładnie efekty obiecuje nam producent?

- zmniejszona łamliwość, wyraźne wzmocnienie włókien
- nawilżone, miękkie oraz wygładzone pasma
- efekt grubszych, gęstszych, pełnych objętości włosów
 - zrekonstruowana struktura włosów na całej ich długości
- niezwykła sprężystość i elastyczność
- promienne, lśniące zdrowym blaskiem włosy



Jeszcze rzut oka na skład. 

SKŁAD
AQUA PURIFICATA, CETEARYL ALCOHOL, CETEARETH-20, PERSEA GRATISSIMA (AVOCADO) OIL, BEHENTRIMONIUM CHLORIDE, BAMBUSA ARUNDINACEA ROOT EXTRACT, BAMBUSA VULGARIS (LEAF/STEM) EXTRACT, BAMBUSA VULGARIS SHOOT EXTRACT, SILICA, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL, HYDROXYPROPYL STARCH PHOSPHATE, PROPYLENE GLYCOL DICAPRYLATE/DICAPRATE, BIS-(ISOSTEAROYL/OLEOYL ISOPROPYL) DOMONIUM METHOSULFATE, LACTIC ACID, PARFUM, BENZYL ALCOHOL, BHT, METHYLCHLOROISOTHIAZOLINONE, METHYLISOTHIAZOLINONE, ISOPROPYL ALCOHOL, CI42090, CI 19140.
 

Maska bardzo pozytywnie wyróżnia się zapachem. Jest bardzo świeży, intensywny i taki po prostu zielony. Prawdopodobnie to lekko podkręcony zapach bambusa. Na włosach utrzymuje się długo i jest mocno wyczuwalny, i naprawdę bardzo przyjemny. Maska to jednak nie perfumy dla włosów i nie zapach jest najważniejszy. A niestety, kilka razy miałam wrażenie, że maska ta potrafi tylko pachnieć. Piszę "kilka razy", ponieważ działanie maski nie zawsze było takie same. Trudno mi ją jednoznacznie ocenić, bo zachowywała się jakby była dwoma osobnymi kosmetykami, a mnie nie udało się odkryć, w czym tkwił problem. Maski niczym nie wzmacniałam i nie stosowałam równocześnie z nią żadnych odżywek czy olei. Sam szampon plus maska. Czasami trzymałam ją na włosach 20 minut, czasami tylko 5. Działanie jednak nie zależało od czasu. Kilka razy po użyciu maski włosy były cudownie miękkie, gładkie i błyszczące. Aż nie mogłam oprzeć się chęci dotykania ich. Niestety, tak było tylko kilka razy. Pozostałe spotkania z maską nie skończyły się tak miło. Wpływu na włosy albo nie było żadnego, albo był wręcz negatywny. Włosy były oklapnięte i bez życia, nie błyszczały się, plątały. Tak więc - maska kameleon. W moim przypadku, jej działania zupełnie nie dało się przewidzieć, to była prawdziwa ruletka. Nie udało mi się jej rozgryźć, więc już do niej nie wrócę.



5 komentarzy:

  1. przyznam, że ja nigdy nie miałam styczności z tą marką ... więc nie mogę się wypowiedzieć na ani jeden produkt...
    JustynaPolskaFashion&MakeupArtist

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojj, szkoda :/ Mam obecnie z tej firmy inną maskę i sprawdza się całkiem dobrze, chyba zobaczę czy ta u mnie sprawdzi się dobrze czy tak jak u ciebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurde , maska prawie jak kobieta - humorzasta :D Sama nie wiem czy chciałabym ją wypróbować skoro ma takie humorki i nie wiadomo jak danego dnia zadziała :(

    OdpowiedzUsuń

1. Nie toleruję wymieniania się obserwacjami. Jeśli mój blog Ci się podoba - zaobserwuj. Jeśli spodoba mi się Twój - zrobię to samo.
2. Komentarze zawierające tylko zaproszenia na blogi będą ignorowane. Na całą resztę na pewno odpowiem na Waszych blogach.